Mleczarskie ścieki zanieczyściły Bzurę w Łowiczu?
Zdzisław Brener, wędkarz z Łowicza, twierdzi, że oczyszczalnia ścieków grupy producentów mleka Ekołowiczanka truje przepływającą obok Bzurę. Bożena Pietraszkiewicz, kierownik oczyszczalni, która przerabia głównie ścieki przemysłowe Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Łowiczu, zapewnia, że normy nie zostały przekroczone.
- Na długości wielu kilometrów od wylotu ściekowego mleczarskiej oczyszczalni widać w Bzurze podejrzanie wyglądającą zawiesinę, zdarzają się też śnięte ryby - twierdzi członek łowickiego koła Polskiego Związku Wędkarskiego. - Unosi się również smród podobny do tego, który wydobywa się z szamba.
Lidia Kobuszewska, kierownik działu inspekcji skierniewickiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Łodzi, twierdzi, że w tym roku WIOŚ nie miał zgłoszeń związanych z domniemanym zatruwaniem Bzury przez Ekołowiczankę.
- Bez przeprowadzenie specjalistycznych badań trudno powiedzieć, co to za zawiesina i skąd bierze się nieprzyjemny zapach - dodaje przedstawicielka WIOŚ.
Z naszych ustaleń wynika, że pozwolenie wodno-prawne wydane Ekołowiczance przez starostę łowickiego zezwala na odprowadzanie do Bzury oczyszczonych ścieków, w których zawartość ogólnej zawiesiny sięga 35 miligramów na litr.
- Nasza oczyszczalnia pracuje od 20 lat i ma okresowe wahania, podczas których dochodzimy do górnych granic przyznanych nam norm dopuszczalnych, ale ich nie przekraczamy - zapewnia Bożena Pietraszkiewicz, kierownik mleczarskiej oczyszczalni.
Przedstawicielka Ekołowiczanki zapowiada, że już za dwa miesiące do Bzury będą dostawać się ścieki o 90 proc. czystsze niż obecnie. Stanie się to za sprawą zakończenia bardzo już zaawansowanej modernizacji i rozbudowy systemów oczyszczania ścieków. Łowicka oczyszczalnia wzbogaci się między innymi o całą sekcję beztlenową oraz biogazownię.