Mieszkańcy bloków przy ulicy Wagnera i Wańkowicza w Skierniewicach mają dość nocnych krzyków, pijaństwa i wandalizmu. Bywa, że nie śpią całe noce. Policja oraz straż jeździ i jeździ - i nic z tego nie wynika
Chodzi o nocne balangi młodych ludzi w okolicach kotłowni przy ul. Wagnera (niedaleko McDonald's) oraz na znajdującym się nieopodal placu zabaw. Mieszkańcy skarżą się, że krzyki, hałasy oraz pijackie awantury nie dają im spać.
- Boimy się zwrócić uwagę, bo zaraz w naszych oknach wylądują kamienie - mówi jedna z mieszkanek. - Jak było ciepło, to młodzież siedziała na placu zabaw, rano nie dało się przejść przez porozrzucane wszędzie butelki i puszki po alkoholu. Jak jest chłodniej, to wchodzą do klatek. Są agresywni, ja się ich po prostu boję. Dzwonimy na policję albo po straż, ale nic to nie daje. Zanim funkcjonariusze przyjadą, to imprezowiczów albo już nie ma, albo uciekają na widok służbowych samochodów. Ostatnio zrobili oświetlenie, ale chyba tylko po to, by chuligani lepiej widzieli, co piją. Żyć się po prostu nie chce, a tu rano do pracy trzeba wstawać.
I policja, i straż miejska przyznają, że problem jest. Świadczy o tym chociażby liczba interwencji odbieranych od mieszkańców. Od 1 września z ul. Wagnera zgłoszonych zostało 13 interwencji. Do połowy listopada to mniej więcej jedna na tydzień. - Spośród nich jedna dotyczyła zakłócenia ciszy nocnej na placu zabaw w rejonie bloku ul. Wagnera 6 - mówi st. sierż. Justyna Florczak-Mikina. - Policjanci sprawdzili to miejsce i teren przyległy, ale nie potwierdzili obecności jakieś grupy młodych ludzi zakłócających ciszę nocną. Dodam też, że z tego co wiem, to plac pomiędzy blokami ul. Wagnera 4 i 6, nie jest objęty monitoringiem miejskim.
Pani rzecznik dodaje, że zakłócenie ciszy nocnej jest wykroczeniem z art. 51 kodeksu wykroczeń. W takiej sytuacji można otrzymać mandat karny w wysokości od 100 do 500 zł. - Jest to jedno z wykroczeń tzw. społecznie uciążliwych i zawsze musi spotykać się z reakcją policjantów, dlatego nie zgodzę się z twierdzeniem dotyczącym nieefektywności interwencji - mówi rzecznik skierniewickiej policji. - Spośród wszystkich 429 ujawnionych przez policję wykroczeń 373 zostało zakończonych nałożeniem mandatu karnego (resztą mogą być np. wnioski do sądu czy pouczenia). Spostrzeżenia mieszkańców ulicy Wagnera zostały już przekazane kierownikowi ogniwa patrolowo-interwencyjnego i będą wykorzystane przy planowaniu służb.
Częste zgłoszenia potwierdza także szef straży miejskiej.
- Od początku tego roku jedno zgłoszenie dotyczyło zakłócenia spokoju przez osoby nietrzeźwe, sześć razy zgłoszono nam zanieczyszczenie tego obiektu, co natychmiast przekazaliśmy do administratora, który bezzwłocznie usunął śmieci - odpowiada nam Artur Głuszcz. - Kilkukrotnie interweniowaliśmy w sprawie posprzątania przez odpowiednie służby pobliskich terenów zielonych, co również zostało wykonane. Dużo interwencji w tym rejonie związanych jest z niewłaściwym parkowaniem - parkowanie na chodnikach, na terenach zielonych - które to interwencje prowadzimy często na wniosek samych mieszkańców.
Dlaczego policja i straż miejska nie są w stanie uporać się z nocnymi balangami na niewielkim obszarze osiedla Widok? Nie jest to chyba jakiś problem nie do przeskoczenia dla policjantów dysponujących całym wachlarzem różnych możliwości, w tym środków przymusu. Podobnie rzecz ma się w przypadku straży. Ile razy jeszcze zdesperowani mieszkańcy mają interweniować, aby kwestia nocnych hałasów została rozwiązana raz, a skutecznie?
Agnieszka Kubik