Młodzież z ZSP nr 2 odwiedziła Zakład Karny w Łowiczu
Grupa młodzieży z ZSP nr 2 RCKUiP w Łowiczu dnia 17 marca 2016 r. udała się do Łowickiego Zakładu Karnego na spotkanie z pięcioma osadzonymi, którzy przechodzą terapię w związku z ich uzależnieniem od narkotyków. Pomysłodawcami tego wyjścia byli opiekunowie uczniów: Piotr Sumiński i Grzegorz Chojnacki, którzy również uczestniczyli w tym nietypowym spotkaniu.
Inicjatywa ta była możliwa dzięki przychylności Dariusza Wiśniewskiego, kierownika Oddziału Terapeutycznego ZK w Łowiczu.
- Po czynnościach związanych z kontrolą bezpieczeństwa, znaleźliśmy się po tamtej stronie „muru”, oddzielni od świata wysokim ogrodzeniem z drutami kolczastymi – informuje Grzegorz Chojnacki z ZSP nr 2. - Następnie trafiliśmy na salę, gdzie odbyło się nasze spotkanie. Na wstępie Dariusz Wiśniewski kilkoma zdaniami przybliżył nam istotę problemu narkomanii i zapewnił, że tego co za chwilę usłyszymy w żadnej książce nie znajdziemy. Istotnie, słowa te bardzo szybko okazały się w pełni prawdziwe, gdy głos przejęli osadzeni.
Więźniowie przybliżyli uczniom mechanizmy wchodzenia na drogę uzależnienia, a w konsekwencji łamania prawa i znalezienia się w więzieniu. Omówili sześć etapów prowadzących do narkomanii. W życiu każdego z naszych rozmówców problemy zawsze zaczynały się niewinnie: od ciekawości, chęci dorównania innym czy dodania sobie odwagi. Efekty tych „niewinnych” prób zaprowadziły ich do wyzbycia się uczuć i braku rozróżniania, co jest dobre a co złe. W związku z czym dopuszczali się rożnych przestępstw, nie mając świadomości, co tak naprawdę robią. Głód narkotyczny, jaki przeżywali, opisywali jako straszny i niewyobrażalny. To on popychał ich do najgorszych działań. Byleby zdobyć pieniądze i kupić upragniony narkotyk. Szybkie i trwałe uzależnienie spowodowało, że zniszczyli nie tylko swoje życie, ale i swoich bliskich.
Dziś z bólem mówią o utracie żon, które ich zostawiły czy braku relacji z dziećmi. Narkotyki wszelkiego rodzaju, alkohol, a nawet leki spowodowały ogromne zniszczenie w ich psychice i pozbawiły ich normalnego życia. Nad czym ubolewają. Dziś uczą się emocji, starają się odbudować to, co zniszczyli. Poprzez kolejne terapie widzą, jak dealerzy ich okrutnie skrzywdzili i oszukali.
- Wychodzenie z uzależnienia to długi, bolesny czas dla nich
i ich bliskich, którzy muszą rozumieć, że do końca życia ich mężowie, ojcowie, synowie pozostaną narkomanami – dodaje przedstawiciel ponadgimnazjalnej dwójki.