„Murzynek” nie potrafił strzelić w plecy... Promocja książki Andrzeja Kostusiaka [ZDJĘCIA]
Książka Andrzeja Kostusiaka „Jest taki sztandar...”
Podczas spotkania w Miejskiej Bibliotece Publicznej promującej książkę „Jest taki sztandar...” - która opisuje historię sztandaru skierniewickiego oddziału sabotażowo-dywersyjnego Armii Krajowej - jej autor, Andrzej Kostusiak, przytoczył historię jednej z akcji: zamachu na kierownika niemieckiego urzędu pracy w 1943 roku.
Na Kurta Rittera, wyjątkowo okrutnego i sadystycznego hitlerowca, zapadł wyrok śmierci. Ritter jechał ulicą Plantową, którą obstawiał 18-letni Stefan Drążkiewicz „Murzynek”. Po skutecznej akcji dowódca oddziału udzielił reprymendy „Murzynkowi”, który według rozkazu powinien przepuścić jadącego rowerem Rittera i strzelić mu w plecy, tymczasem Niemiec zginął od strzału w czoło. Jak się okazało, chłopak krzyknął do Niemca i strzelił, gdy ten się odwrócił. Potem wyjaśnił: „Dowódco, ja nie mogłem strzelić do człowieka z tyłu”. Słysząc to porucznik Gójski założył wojskową czapkę i w pozycji na baczność zasalutował „Murzynkowi”, składając mu w ten sposób hołd za wysokie morale.
Andrzej Kostusiak, znany skierniewicki kolekcjoner, jest pasjonatem lokalnej historii, a od 22 lat wyłącznym opiekunem i dysponentem historycznego sztandaru oddziału sabotażowo-dywersyjnego obwodu „Sroka” Armii Krajowej. Książkę „Jest taki sztandar...”, która jest dostępna bezpłatnie w siedzibie MBP, poświęcił Edwardowi Kostusiakowi, swojemu ojcu - jednemu z żołnierzy tego oddziału i współfundatorowi sztandaru.
Sztandar został zamówiony u sióstr zakonnych z Łowicza w 1944 roku, wykonany w 1945, a do 1981 roku pozostawał w ukryciu przed władzą ludową.