Nastolatek z Łodzi utonął pod Łowiczem. Szukano go dwa dni
Po kilku godzinach poszukiwań strażaccy nurkowie znaleźli we wtorek (12 lipca) 17-latka z Łodzi, który dzień wcześniej utonął w tzw. małej żwirowni w Dąbkowicach Górnych pod Łowiczem. Przyczyny i okoliczności poniedziałkowej tragedii bada Prokuratura Rejonowa w Łowiczu.
Łodzianin przyjechał busem wraz z kolegą na zalane wodą żwirowisko.
– Chłopak zdjął koszulkę oraz buty, podwinął spodnie, zostawił komórkę na brzegu, a następnie skoczył do wody – tak Jacek Szeligowski, komendant powiatowy PSP w Łowiczu relacjonuje przebieg zdarzenia, do którego doszło 11 lipca kilka minut po godzinie 20. – Dopłynął do wysepki, a następnie skoczył do jeszcze głębszej wody i już nie wypłynął.
Mężczyzna utonął w Zalewie Sulejowskim w okolicach Smardzewic
Topielca znaleziono dopiero 12 lipca o godz. 13.50. Zwłoki znajdowały się 80 metrów od brzegu w miejscu, w którym głębokość wody sięga 7 metrów.
Komendant Szeligowski apeluje o rozsądek podczas wakacyjnych kąpieli.
– Dzikie kąpieliska, takie jak to pod Łowiczem, są ekstremalnie niebezpieczne – przypomina przedstawiciel PSP w Łowiczu. – Za sprawą koparek, które wielką łychą wybierały żwir, w jednym miejscu woda jest głęboka na 3 metry, a krok dalej już na 7. Nie można też wchodzić do wody bez uprzedniego stopniowego schłodzenia ciała, gdyż możemy doznać szoku termicznego.
Utonięcia w Łódzkiem. Utopiło się już 12 osób
Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 4 - 10 lipca 2016 roku