Nasz budżet obywatelski leży
W mniejszym Sochaczewie na budżet obywatelski zagłosowało około 11 tys. mieszkańców. Co w Skierniewicach nie zadziałało?
W liczącym około 37 tysięcy mieszkańców Sochaczewie w głosowaniu na projekty w ramach budżetu obywatelskiego oddano 11.354 głosy, w tym głosów ważnych 10.545.
Dla porównania w mniejszej Rawie było to 3.869 głosów (nieważnych 290). W Skierniewicach zagłosowało raptem 866 osób. Z czego to wynika?
- Jestem zaskoczona, że głosowanie już miało miejsce - mówi Kasia ze Skierniewic. - W tamtym roku byłam bombardowana zewsząd informacjami nie tylko o terminie, ale i o samych projektach. Zawiódł też pewnie krótki czas przeznaczony na głosowanie - mieszkańcy mogli głosować zaledwie od czwartku 1 września do wtorku, 6 września (bez weekendu). Dobrze, że była możliwość oddania głosu przez Internet.
Patrząc z perspektywy naszego podwórka frekwencja w Sochaczewie to jakiś fenomen. Co takiego robią tam, czego brakuje u nas?
- To już czwarta edycja, ale właściwie od początku mamy bardzo wysoką frekwencję - stwierdza Daniel Wachowski, rzecznik sochaczewskiego ratusza. - Każdy głosował tylko raz, na karcie można było oddać dwa głosy, mieliśmy podział na duże i małe projekty. Pula budżetu to 1 mln 100 tys. złotych, weryfikację przeszło 21 pomysłów.
Wygląda więc podobnie. Różnica zaczyna się, kiedy spojrzymy na kampanię informacyjną.
- Promocja ruszyła w maju, już wtedy w mediach pojawiły się informacje o projektach; strona była na bieżąco aktualizowana i właściwie wszędzie pojawiły się plakaty z dokładnym opisem wniosków, żeby każdy mógł się w nich rozeznać.
Przed finałem głosowania przed czterema sochaczewskimi kościołami stanęły namioty, w których przy wyłożonych kartach dyżurowali urzędnicy. W całym mieście stanęło też 19 urn, w których można było zostawiać głosy. Dla porównania u nas punkty do głosowania były... dwa.
- Urzędnicy zapominają, że to oni są dla ludzi, a nie ludzie dla nich, i że trzeba do ludzi wyjść nie tylko, żeby poświętować, ale i z inną formą aktywności - mówi kolejna skierniewiczanka. - Kiedy świętują, to pojawia się bardzo dużo zdjęć i informacji. Natomiast tej o budżecie nie dostrzegłam. Czy u nas ktoś kogoś rozlicza z nieudanych kampanii? - pyta retorycznie.
Może za rok warto wziąć przykład z sąsiedniego miasta i wyjść naprzeciw mieszkańcom?