Nie chcą się bać [GALERIA]
Pod sądami protestowali przeciwnicy reformy PiS.Od 16 lipca również w Skierniewicach. Po co ludzie przychodzili pod sąd?
W poniedziałek Andrzej Duda zapowiedział, że zawetuje dwie ustawy wprowadzające zmiany w sądownictwie - ustawę o Sądzie Najwyższym i ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa. To m.in. efekt protestów, które trwają w wielu miastach w Polsce - także w Skierniewicach. W Łowiczu w obronie niezawisłości sądów manifestowało od 150 do 200 osób.
- Znacznie łatwiej protestować w Warszawie, Krakowie czy Poznaniu, a znacznie gorzej w mniejszych miejscowościach, gdzie wszyscy się znają, gdzie trudno przekroczyć pewną barierę lęku przed sąsiadem czy zwierzchnikiem. Państwa tutaj obecność to jakby każdy był za dziesięciu - powiedział Jerzy Stępień, sędzia i były prezes Trybunału Konstytucyjnego, obecny na skierniewickim proteście.
Mieszkańcy Skierniewic wiedzieli, po co tu przyszli.
- Oczywiste jest, że jeśli ktokolwiek próbuje ograniczać moje prawa, budzi to mój sprzeciw - mówi Ewelina Wypych, weterynarz, która protestowała z 3-tygodniowym maluchem. - Rząd nie liczy się z moim zdaniem i poglądami, mimo że ja wypełniam obowiązki wobec kraju. Pracuję, płacę podatki, uczestniczę w każdych wyborach. Muszę reagować. Inaczej byłabym człowiekiem zniewolonym, bez nadziei. Lepiej być martwym.
- Nie chcę żyć w państwie, w którym Konstytucja jest nic nieznaczącą książeczką, ani w takim, w którym rządzący nie liczą się z ludźmi, nazywając ich zdradzieckimi mordami - dodaje Justyna Kulig, anglistka.
- Jestem zwolenniczką reformy sądów, ale takiej, która ograniczy biurokrację i odpowie na problemy przeciążenia sędziów i przewlekłości postępowań - tłumaczy Marta Panak, nauczycielka ze Skierniewic. - Bezstronne sądy są gwarancją daną przez państwo najsłabszym, a sala sądowa powinna być miejscem poza podejrzeniami o stronniczość. Protestowałam, bo po prostu nie chcę żyć w strachu.
- Mam pięćdziesiąt kilka lat i myślałem, że mogę już odpocząć, że pora na aktywność młodszych - mówi Adam Przybył. - Ale przyszły takie czasy, że zwyczajnie nie pozostawiono mi wyboru. Nie wolno siedzieć i biernie przypatrywać się złu, jakie chce mi „sprezentować” aktualna władza. Wolność jest wartością zero-jedynkową, albo się ją ma, albo nie. Ja chcę ją mieć dla siebie, dla moich dzieci i dla ludzi, których kocham.