Nie cichną echa śmierci 10-letniej Mai

Czytaj dalej
Magdalena Grajnert

Nie cichną echa śmierci 10-letniej Mai

Magdalena Grajnert

Lekarze ze skierniewickiego szpitala czterokrotnie wzywali śmigłowiec LPR, chociaż za każdym razem słyszeli, że nie przyleci.

W wyniku tragicznego wypadku, do jakiego doszło pod blokiem przy ul. Sobieskiego, bardzo poważnie ucierpiała 10-letnia dziewczynka. W wyniku doznanych obrażeń Maja zmarła po trzech dniach pobytu w łódzkim szpitalu dziecięcym. Zanim została przywieziona do Łodzi, czekała blisko półtorej godziny na transport.

Prowadząca sprawę prokuratura sprawdzi, czy mogło to wpłynąć na szanse dziewczynki na przeżycie.

- Proszę, apeluję... niech pan organizuje dla tej dziewczynki karetkę. Dla jej dobra - tymi słowami zwrócił się dyspozytor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do lekarza ze skierniewickiego Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.

Z nagrań rozmów, jakie feralnego wieczoru prowadził dyspozytor LPR ze skierniewickim szpitalem wynika, że tuż przed godz. 18 po raz pierwszy szpital poprosił o transport lotniczy. Dyspozytor poinformował, że śmigłowce z Łodzi i Płocka już nie przylecą, a jedyny z Warszawy jest zadysponowany do innego wypadku. Dyspozytor zalecił transport dziecka karetką dodając, że transport kołowy jest jedyną opcją. Lekarze ze Skierniewic nie wysłali karetki, tylko nadal dzwonili po śmigłowiec: o godzinie 18.21, 18.26 i 18.37.

Dyspozytor powiedział w końcu do lekarza ze skierniewickiego szpitala, żeby sobie nie żartował, tylko organizował transport kołowy.
Tymczasem lekarz z SOR nie chciał transportować dziecka karetką przy tak ciężkim urazie głowy.

W końcu o godz. 19.15 karetka wyjechała ze skierniewickiego szpitala do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.

– WSZ w Skierniewicach w swym oświadczeniu, wyraża ubolewanie nad doniesieniami medialnymi "krzywdzącymi dla personelu szpitala, który dołożył wszelkich starań i kompetencji, aby uratować życie 10-letniej Mai" – mówi Katarzyna Janiec, ciocia Mai. – Tomografię wykonano o 17.57, czy na wyniki należało czekać do 18.30, by wtedy to zadzwonić do ICZMP? W dalszej kolejności czy z transportem drogowym do ICZMP należało czekać do 19.15? – mówi. – Skoro transport do Łodzi wykonano to znaczy, że miejsce na OIT było, musiało być wiadomo o tym już o 18.35 jak można wywnioskować z oświadczenia. Swoją drogą wobec powyższego nie rozumiem, dlaczego szpital w Łodzi kazał szukać miejsca gdzie indziej i dzwonić na Niekłańską do W-Wy... – kwituje Katarzyna Janiec.

W poniedziałek 23 listopada o godz. 10.00 w kościele na Widoku odbędzie się msza św. w intencji Mai.

Magdalena Grajnert

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.