Nie daj się zimie!
Kiedy temperatura na zewnątrz spada poniżej zera, nie zapominajmy, że są osoby, które mogą potrzebować naszej pomocy. Nie bądźmy obojętni.
Tej zimy w naszym regionie na szczęście nie doszło jeszcze do śmierci człowieka w wyniku wychłodzenia organizmu. Skutecznie przeciwdziałają temu między innymi policjanci.
– Podczas każdej odprawy służbowej policjantom przypomina się o kontrolowaniu miejsc, w których mogą znajdować się osoby bezdomne, nadużywające alkoholu czy nieporadne. Sprawdzają na przykład pustostany, przystanki autobusowe i inne znane im miejsca gromadzenia się takich osób, a podczas ich legitymowania informują te osoby o miejscach, w których mogą uzyskać pomoc – mówi Justyna Florczak-Mikina, rzecznik skierniewickiej policji.
Policjantka dodaje, że niektóre sytuacje są bardzo trudne, ponieważ zdarza się, że osoby potrzebujące pomocy wcale jej nie chcą.
Jako przykład podaje 61-latka z gminy Maków, który z lubością koczuje na łonie przyrody nie zważając na jej okoliczności. A te są obecnie bardzo niebezpieczne, w połowie ostatniego tygodnia temperatura spadała nocą do kilkunastu stopni poniżej zera.
– Dzielnicowy z tego rejonu tej zimy złożył mężczyźnie kilkanaście wizyt, czasem wspólnie z pracownikiem ośrodka pomocy społecznej, proponując pomoc w postaci pobytu w jednym z domów dla bezdomnych, w którym czekało na mężczyznę zorganizowane miejsce. Mężczyzna zawożony był na dworzec, a nawet do samego ośrodka. Za każdym razem jednak powracał, czasem jeszcze tego samego dnia widywany był na terenie powiatu skierniewickiego – informuje policjantka.
Jak dodaje, podczas wizyty dzielnicowego i pracownika ośrodka pomocy społecznej uparty koneser przyrody oświadczył, że jest świadomy tego, że spędzając noc pod gołym niebem w zimę jest narażony na utratę życia lub zdrowia i mimo wszystko nie chce i nie potrzebuje pomocy.
– Pomimo tego policjanci w dalszym ciągu podejmują czynności wobec zgłoszeń dotyczących tego mężczyzny, jak i każdej innej osoby narażonej na zamarznięcie – zapewnia Justyna Florczak-Mikina.
Skierniewicka policja nieustannie gromadzi i uzupełnia informacje o miejscach przebywania osób narażonych na wychłodzenie oraz zamarznięcie.
Jeszcze do niedawna było to między innymi koczowisko na polu niedaleko ulicy Wyszyńskiego, gdzie bezdomni przebywali w legowiskach zbudowanych z kartonowych pudeł, zabezpieczonych od śniegu i deszczy plastikową folią. Równie śmiertelnie groźne dla życia jest złudne poczucie bezpieczeństwa w domkach letniskowych i altankach. W tym przypadku, jeżeli ogrzewane są węglowymi piecykami, dochodzi możliwość zaczadzenia.
Podczas pełnionych służb funkcjonariusze sprawdzają, jak mają się znane im osoby narażone na zamarznięcie i informują o możliwościach uzyskania pomocy. W przypadku, gdy taki ktoś jest pijany, policjanci starają się przekazać go pod opiekę bliskich, a gdy nie ma takiej możliwości, stosują tak zwane zatrzymanie opiekuńcze chroniąc przed śmiercią na mrozie. Innymi słowy, zawożą do ciepłego aresztu.
– Jednym z najczęstszych a zarazem najbardziej mylnych mitów jest ten, że na rozgrzewkę najlepszy jest alkohol. To nieprawda. Faktycznie przez chwilę osoba pijąca czuje ciepło, to jednak za chwilę jej organizm jest jeszcze bardziej narażony na wyziębienie. Dużym niebezpieczeństwem jest wychodzenie na dwór będąc pod wpływem alkoholu. Wystarczy chwila nieuwagi, śliska, nierówna nawierzchnia i można się potknąć, wywrócić i nie mieć siły się podnieść. Wtedy o tragedię nietrudno. Dlatego też podczas silnych mrozów nie należy przechodzić obojętnie obok osób po alkoholu. Tu także wystarczy wykręcić numer alarmowy i poinformować policjantów o takim przypadku – apeluje Joanna Kącka z KW Policji w Łodzi.
W ubiegłym roku w okresie od 1 listopada do 31 marca w województwie łódzkim stwierdzono 5 zgonów z wychłodzenia organizmu. W całym kraju odnotowano 87 zgonów.