Nie ma pomysłu, jest skansen [ZDJĘCIA i FILM]
Konserwator zabytków mówi, że na tak toporne pergole nie wyraziłaby zgody. Miasto na drewnianych konstrukcjach chce poprzestać, chociaż jest zgoda na częściowe usunięcie kostki.
W Rynku w dwóch równych rzędach stanęły drewniane pergole. Ławeczki z ażurowym zadaszeniem od strony północnej rozdzielono donicami z drzewkami, od strony południowej dodatkowo donicami z bluszczem. Ratusz jest ze swojego pomysłu bardzo zadowolony.
- Pergole zostały postawione z myślą o mieszkańcach, żeby Rynek zaczął funkcjonować w sposób aktywny i pozytywny - tłumaczy Barbara Widulińska, doradca prezydenta. - Doszliśmy do wniosku, że będzie fajnie, jeśli powstanie oaza, gdzie będzie można się zrelaksować, która będzie zachęcała, żeby tu przyjść i usiąść.
Pani doradczyni wspomina o trudnych rozmowach z konserwator zabytków i wyraża nadzieję, że pani Starecka będzie patrzeć na konstrukcje przychylnym okiem. Obawa wydaje się uzasadniona, bo pani konserwator stwierdza krótko:
- Na tak toporne pergole nie wyraziłabym zgody - mówi Katarzyna Starecka. - Jednak wychodząc naprzeciw miastu i mieszkańcom powiedziałam, że wyrażę zgodę na pergole, po których z założenia mają się piąć rośliny i poprosiłam o posadzenie roślin, żebyśmy nie patrzyli na drewniane konstrukcje.
Pani konserwator tłumaczy, że miasto najpierw zamówiło i wykonało pergole, a dopiero później pracownicy zapytali, czy mogą je ustawić.
- Miasto złożyło w urzędzie konserwatorskim wniosek i miało dołączyć plan z wyrysowanem układem pergoli i donic - mówi Katarzyna Starecka. - Planu nie dołączyło. Bez naszej zgody miasto zwiozło na plac pergole. Uzyskaliśmy informację, że nie mają pieniędzy na skrzynki i rośliny, we wtorek przeprowadziliśmy kontrolę i stwierdziliśmy, że pergole zostały ustawione. Teraz nasze wydanie decyzji jest bezprzedmiotowe.
Pergole już stoją i będą stać do 16 września. W weekend 17 i 18 września w rynku odbędzie się SŚKOiW, przedtem drewniane konstrukcje zostaną z Rynku zabrane. Czy wrócą?
- Później nie mogą się pojawić, bo na ich postawienie potrzebna jest decyzja. Teraz zgodziliśmy się tylko warunkowo - wyjaśnia pani konserwator.
Na pytanie, co dalej zadzieje się w Rynku i czy możemy oczekiwać kolejnych prób uczynienia centrum bardziej przyjaznym, słyszymy.
- Póki co mamy za sobą trudną dyskusję z panią konserwator, więc ten etap jest zakończony - mówi Barbara Widulińska. - W dalszej perspektywie są przeróżne pomysły, klombiki czy systemy wystawiennicze pokazujące miasto kiedyś i teraz.
Władzy marzą się też ogródki na wzór większych miast czy pełne turystów klimatyczne uliczki prowadzące do Rynku. W opinii ratusza, pergolami mieszkańcy są zachwyceni. O mniej przychylne komentarze nietrudno.
- Mnie teraz brakuje rzędu ogrodowych krasnali albo tego wozu drabiniastego z zającem, który stanął w święta - śmieje się zagadnięty młody mężczyzna.
Skąd pomysł na pergole, skoro konserwator daje zielone światło do usunięcia części kostki i czeka na przemyślany projekt? Zamiast betonowej pustyni z drewnianymi donicami prawdziwe klomby i drzewa - czyż nie o tym właśnie marzą mieszkańcy Skierniewic?
- Zwróćmy uwagę, że okoliczne miasta, na przykład Łowicz czy Rawa Mazowiecka, robią projekty dotyczące centrum - mówi konserwator Starecka. - Zajmują się tym architekci z tytułem doktorskim lub profesurą, znający przestrzeń miejską i zagadnienia z tym związane. My jako jedyni tworzymy skansen.