Niedziela Palmowa w Łowiczu. Najwyższą palmę stworzyli uczniowie SP w Popowie [Zdjęcia]

Czytaj dalej
Fot. Rafał Klepczarek
Rafał Klepczarek

Niedziela Palmowa w Łowiczu. Najwyższą palmę stworzyli uczniowie SP w Popowie [Zdjęcia]

Rafał Klepczarek

Biskup Andrzej F. Dziuba tradycyjnie zaprosił do Łowicza młodzież na diecezjalne obchody Niedzieli Palmowej. Jak co roku, sympatyczną częścią spotkania młodzieży z ordynariuszem diecezji łowickiej był konkurs na najwyższą i najładniejszą palmę wielkanocną. W tym roku pierwsze miejsce zajęła 17-metrowa palma przygotowana przez uczniów Szkoły Podstawowej w podłowickim Popowie.

Komisja konkursowa drugie miejsce przyznała 14-metrowemu drzewku wielkanocnemu z parafii pw. św. Mikołaja w Słupi pod Skierniewicami. Biskupi puchar za trzecie miejsce powędrował natomiast do parafii pw. św. Wojciecha w Makowie (pow. skierniewicki). Zebranych zachwyciła nie tylko blisko trzymetrowa palma, ale także otaczające ją dziewczęta ubrane w tradycyjne łowickie stroje ludowe.

Wiele osób myśli, że Łowicz od wieków słynie z wielkanocnych drzewek wysokości piętrowych domów. Nic bardziej mylnego.

Niedziela Palmowa nazywana jest w Polsce także Niedzielą Męki Pańskiej. Po wsiach mówi się na nią także „Kwietna” lub „Wierzbna”. Święcenie popularnych palemek wielkanocnych na szeroką skalę zapoczątkowano w VII wieku ze Francji. Do Polski ten zwyczaj przywędrował dopiero w średniowieczu i doskonale, podobnie jak sama Wielkanoc, wpisał się w ludowe obchody przesilenia zimowo-wiosennego. Obrzędy z nim związane mają jeszcze pogańskie korzenie.

W niektórych parafiach województwa łódzkiego nadal zachował się obyczaj, że w drugi dzień świąt wielkanocnych mężczyźni obchodzą z chorągwiami granice pól. Niegdyś pod kopcami granicznymi zakopywano fragmenty palm, wierząc, że zapewni to urodzaj.

Warto podkreślić, że w obrzędowości ludowej palma wielkanocna była i jest nie tylko symbolem zmartwychwstałego Chrystusa, ale za sprawą roślin miłujących życie, jak wierzba, znakiem odrodzenia przyrody. Także żydowskie święto Pesach, od którego wzięła się dawna nazwa Wielkanocy - Pascha, a na które Jezus przybył do Jerozolimy, również było świętem rolniczym. Celebrowano wtedy pierwsze zbiory jęczmienia.

W niedzielę, 25 marca na Starym Rynku w Łowiczu pojawiła się młodzież z różnych zakątków diecezji łowickiej. Główny miejski plac wypełnili mieszkańcy m. in. powiatów łowickiego, skierniewickiego, rawskiego, kutnowskiego, aby zaprezentować podczas biskupiego konkursu swoje wielkanocne palmy.

Uczniowie Szkoły Podstawowej w Popowie, jak co roku, byli faworytami konkursu zapoczątkowanego przez ks. biskupa Alojzego Orszulika, który z polecenia Jana Pawła II w 1992 roku organizował nowo powstałą diecezję łowicką.

- W tym roku przygotowaliśmy palmę o wysokości 17 metrów - informuje Grażyna Sobieszek, dyrektor SP w podłowickim Popowie. - Swoimi biało-czerwonymi barwami nawiązywała ona do obchodzonej w tym roku rocznicy 100-lecie odzyskania niepodległości przez Polskę. Wykonanie takiego drzewka jest bardzo czasochłonne i nasi uczniowie co roku zajmują się „budową” palmy od poniedziałku poprzedzającego Niedzielę Palmową.

Patriotyczna palma powstała na korytarzu podstawówki. Podczas jej tworzenia spotkaliśmy tam uczennice gimnazjalnej klasy IIIa. Sabina Siejka, Alicja Wojda i Julia Zwolińska dekorowały bukszpanem i wierzbowymi baziami dolną część olbrzymiego drzewka wielkanocnego.

- Mamy przygotowane po 26 rolek czerwonej i białej bibuły na kwiaty, które będą zdobić naszą palmę - powiedziała nam Julia Zwolińska. - Przygotowujemy także orła ze styropianu.

Stworzenie wielkanocnego drzewka o wysokości ponad 20 metrów, a takie zdarzały się w biskupim konkursie w Łowiczu, nie jest zadaniem przesadnie trudnym. Prawdziwym problemem jest ustawienia palmy, aby się nie złamała. Wiele razy zdarzało się, że podczas biskupiego konkursu młodzież nie była w stanie utrzymać „masztu” wysokiego jak kilkupiętrowy dom.

W Polsce występują trzy charakterystyczne typu palm wielkanocnych. Najmniejsza palma wileńska do 70 centymetrów, sięgająca 10 metrów kurpiowska oraz pochodzące z południa naszego kraju kilkunastometrowe drewniane pręty z ozdobami.

Magdalena Bartosiewicz, etnograf Muzeum w Łowiczu przypomina, że tradycyjna łowicka palma wielkanocna była niewielkich rozmiarów. Musiała w sobie mieć zieloną gałązkę bukszpanu oraz obowiązkowo gałązkę wierzby z baziami, które w dawnym Księstwie Łowickim nazywa się kotkami. Na początku lat 90. XX wieku wraz z powstaniem diecezji łowickiej w mieście nad Bzurą zaczęły się pojawiać wielkie palmy wielkanocne, które odbiegają od tradycyjnego wzoru wileńskiego i przypominają te z Kurpiów.

Wspomniane już wierzbowe kotki z palm wielkanocnych stosowane są jeszcze dziś jako lek zwalczający ból gardła.

- Do dziś pamiętam to łaskoczące uczucie w gardle, gdy mama dawała mnie i bratu wierzbowe kotki na lekarstwo - wspomina Leokadia Okraska z Łowicza.

Zresztą całe wielkanocne drzewko w regionie łowickim po poświęceniu nabiera dla mieszkańców magicznych właściwości.

Niegdyś uderzano nim osoby uskarżające się na ból głowy. Uważano także, że palmy mogą wyleczyć z lękliwości płaczące dzieci. Do dziś wiele osób traktuje palmę jak świętość, której pod żadnych pozorem nie można wyrzucić, a jedynie spalić.

Obyczaj ten jest związany z ludowymi wierzeniami, że poświęcona palma chroni od pożarów, a gdy już do nich doszło, to stawiano ją na ołtarzykach z gromnicą, aby odwrócić moc żywiołu. Kawałki palm wkładano również pod pierwsze snopy zboża, aby ochronić je przed szkodnikami. Były wykorzystywane też podczas wiosennych zasiewów.

Poza Polską obyczaj przygotowywania i święcenia palemek zachował się jedynie w południowej części Niemiec oraz Austrii.



Zobacz, która łódzka podstawówka jest najlepsza!



Czy byłbyś dobrym ministrantem? Quiz



Poszukiwani przez policję z Łodzi [LISTY GOŃCZE]



Rafał Klepczarek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.