Nielegalny odwiert w paliwociągu pod Łyszkowicami. Olej tryskał na półtora metra
Odkryto nielegalny odwiert w podziemnym rurociągu paliwowym biegnącym przez powiat łowicki. Do gleby wyciekł metr sześcienny oleju. Do próby kradzieży własności PKN Orlen doszło w Uchaniu Górnym w gminie Łyszkowice.
We wtorek, 20 października około południa grzybiarz zauważył tam tryskający z ziemi na wysokość półtora metra gejzer paliwa. Olej napędowy wydobywał się z biegnącej niespełna metr pod ziemią sieci, którą Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych „Przyjaźń” w Płocku przesyła paliwo z orlenowskiej rafinerii do Częstochowy. Mężczyzna powiadomił Państwową Straż Pożarną w Łowiczu o swoim odkryciu.
Rurociąg czasowo zamknięto i do cystern wypompowano z wykopu ponad 1,2 tys. litrów oleju napędowego. Następnie otwór w rurze został zaczopowany. - Wiele wskazuje na to, że ktoś próbował ukraść transportowany pod ziemią olej napędowy- uważa Tomasz Kurczak, szef Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Łowiczu. - Sprawcy za pomocą łopat dostali się do rury i prawdopodobnie ręcznie wywiercili w niej otwór. Musiało ich jednak przestraszyć ciśnienie tryskającego z rury paliwa i uciekli.
Na miejsce przestępstwa skierowano grupę dochodzeniowo-śledczą Komendy Powiatowej Policji w Łowiczu, która ustala przyczyny i okoliczności wycieku. Doszło do niego na skraju lasu w pobliżu trasy wojewódzkiej łączącej Łyszkowice z Brzezinami.
- Wyciek był bardzo niewielki i nie stanowił zagrożenia dla ludzi - zapewnia Roman Góralski, rzecznik prasowy płockiej spółki. - Sprawcy nielegalnego odwiertu wykonali otwór o średnicy 5 milimetrów. Wyciekł z niego metr sześcienny paliwa. Do podobnych zdarzeń jak pod Łowiczem dochodzi bardzo rzadko.
Arkadiusz Makowski, zastępca komendanta powiatowego PSP w Łowiczu dodaje, że najbardziej ucierpiała natura, gdyż paliwo rozlało się na obszarze 300-400 metrów kwadratowych. Skażona ziemia zostanie w całości wybrana przez służby ratownictwa chemicznego PERN. Na szczęście w okolicy nie ma studni głębinowych, więc zagrożenie skażenia wody pitnej jest znikome.
- O skali wpływu wycieku na środowisko naturalne dowiemy się po zbadaniu pobranych próbek gleby - informuje Marzena Sokołowska, szefowa skierniewickiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Łodzi.