Nieruchomości w Skierniewicach: Miasto wyprzedaje majątek
Jest zgoda radnych, by pod młotek poszły miejskie nieruchomości w doskonałych lokalizacjach: dwie kamienice w Rynku, plac obok oraz działka opodal Centrum Kultury i Sztuki. Podczas tej samej sesji radni klepnęli też sprzedaż czterech działek na osiedlu Widok. Opozycja grzmi, że to grabież majątku miasta.
Uchwała, podjęta w miniony czwartek podczas 18. sesji RM zezwala na zbycie zabudowanych nieruchomości przy ulicy Rynek 4 i 5, położonych obok nich pięciu działek o łącznej powierzchni 2.236 metrów kwadratowych, zabudowanej nieruchomości o powierzchni 0,1977 ha przy ulicy Jagiellońskiej 28 oraz czterech działek na Widoku: przy ul. Wańkowicza, Narbutta Łuczyńskiego i 19. Lutego.
Seryjna wyprzedaż majątku zaniepokoiła radnego Leszka Trębskiego, który pełniąc punkcję prezydenta w poprzednich dwóch kadencjach niechętnie wyzbywał się komunalnych nieruchomości.
– Bo nieruchomość sprzedaje się tylko raz – wyjaśnia Leszek Trębski. – Teraz w Skierniewicach buduje się bardzo drogo i dlatego sprzedajemy co tylko się da. To grabież!
Radny przypomina też niedawną sprzedaż prywatnej działki przy ulicy Reymonta, która graniczy z komunalną działką teraz właśnie dopuszczoną do sprzedaży. Jej nabywcą został lokalny biznesmen, choć mogło kupić miasto na prawach pierwokupu. Obie działki to razem kawał placu w centrum i miasto mogłoby być jego właścicielem. Ale nie będzie.
– To atrakcyjny teren – tak o działce przy ul. Jagiellońskiej mówił wiceprezydent Jarosław Chęcielewski – i postanowiliśmy podjąć próbę sprzedaży. Byłby to duży zastrzyk finansowy dla miasta.
Leszek Trębski uważa, że wszystko został ukartowane, wystawiona na sprzedaż miejska działka trafi w ręce nabywcy placu obok i powstanie tam handlowa galeria… a miasto nie zarobi tyle, ile mogłoby zarobić.
– Ta działka nie jest nam do niczego potrzebna, a prawo pierwokupu mieliśmy tylko do jej małego kawałka – wyjaśnia prezydent Krzysztof Jażdżyk.
Prezydent dementuje też przypuszczenia, że przyszłorocznemu budżetowi grozi dziura i dlatego miasto stara się łatać sprzedażą majątku.
– Zakładamy deficyt na poziomie 18 milionów – mówi (taki sam deficyt był zapisany w budżecie tegorocznym – przyp. red.). – Jeśli chodzi o kamienice w Rynku, to trzeba by włożyć duże pieniądze w remont – dodaje Krzysztof Jażdżyk.
Narożna kamienica pod numerem 5 pochodzi z 1890 roku i jest w fatalnym stanie technicznym. Lokatorów z piętra wykwaterowano, lokale na parterze nadal są wynajmowane. Podobna sytuacja jest po sąsiedzku (Rynek 4), choć akurat ta kamienica z roku 1920 jest w dużo lepszym stanie technicznym.
– ZGM nie ma takich pieniędzy, żeby je remontować – mówi Tadeusz Rudzik, prezes Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. – Miejsca bardziej atrakcyjnego w Skierniewicach nie ma – przyznaje.