Niewygodna pani dyrektor czyli echa naszych publikacji

Czytaj dalej
Fot. Magdalena Grajnert
Magdalena Grajnert

Niewygodna pani dyrektor czyli echa naszych publikacji

Magdalena Grajnert

Dyrektor IO nazywa stawiane jej zarzuty „prehistorycznymi plotkami”, z których większość nie dotyczy jej kadencji. Przeciwnicy Małgorzaty Korbin nie odpuszczają.

Po artykule z poprzedniego wydania tygodnika „ITS” pt. „Poważne kłopoty instytutu czy nagonka na dyrektorkę” otrzymaliśmy wiele sygnałów ze środowiska ludzi związanych z Instytutem Ogrodnictwa. Część osób uważa, że na kierującą instytutem Małgorzatę Korbin ktoś „szuka haka”, zresztą tuż po publikacji artykułu w instytucie rozpoczęła się kolejna kontrola. Oto niektóre z głosów.

- Poprzedni dyrektor dawał wolną rękę prezesom spółek - mówi jedna z osób. - Dyrektor Korbin kontroluje, co się dzieje w spółkach, a to się nie podoba. Są ludzie, którym zmiana dyrektora byłaby na rękę.

Małgorzata Korbin twierdzi, że do ciągłych kontroli zdążyła się przyzwyczaić.
- Kontrole są sprawą naturalną, osobiście cieszę się, że mamy w instytucie liczne audyty przeprowadzane przez organ nadzorujący (MRiRW), bo to one wykazują, że sytuacja w IO jest całkiem dobra i wciąż się poprawia - uważa pani dyrektor.

Instytut pod jej rządami w 2015 roku wypracował około 4,5 mln zł zysku
, a straty z poprzedniej kadencji zostały zmniejszone o około 2 mln zł. - W końcu maja minister Krzysztof Jurgiel zatwierdził sprawozdanie z całokształtu działalności IO za 2015 rok - mówi Małgorzata Korbin.

Przeciwnicy dyrektorki nie odpuszczają.
- Styl zarządzania IO przez nowego dyrektora od samego początku wzbudzał kontrowersje - mówi Józef Mirowski, zwolniony przez dyr. Korbin prezes Ośrodka Elitarnego Materiału Szkółkarskiego w Prusach. - Jedną z pierwszych decyzji nowego dyrektora było ulokowanie poprzednika, profesora Franciszka Adamickiego, w stróżówce przy wejściu do budynku - dodaje. Małgorzata Korbin prowadzi nas do gabinetu w Pałacu Prymasowskim, w którym nadal pracuje emerytowany od trzech lat profesor Adamicki. Stylowe meble, kilka krzeseł i stolik dla gości, biurko pana profesora - jest elegancko i z klasą.

- Profesor Adamicki ma do swojej dyspozycji jeszcze jeden pokój w innym budynku - mówi dyrektorka.

Dyr. Korbin pokazuje także dokumenty odnoszące się do informacji o służbowym wyjeździe do Londynu profesora z rodziną, o czym pisaliśmy tydzień temu. Zdaniem informatora, z takiej wizyty dla IO nie wynikały wymierne korzyści.

- Wyjazd zagraniczny, służący kontroli licencjobiorcy, miał miejsce tylko raz. Do Londynu wyjechał hodowca roślin, na które wydano licencje. Pojechał bez rodziny, w towarzystwie radcy prawnego, żeby wynegocjować należności, a wyjazd zlecił poprzedni dyrektor Adamicki - mówi Małgorzata Korbin. - Delegacji udało się wynegocjować część należności od kontrolowanej firmy. Za mojej kadencji ten licencjobiorca nadal nie wywiązywał się właściwie ze swoich zobowiązań, dlatego w bieżącym roku umowa z nim została ostatecznie zerwana - wyjaśnia.

Józef Mirowski uważa, że audyt w nowo powstałej spółce (Ośrodek Elitarnego Materiału Szkółkarskiego), która jego zdaniem jako jedyna nie miała zadłużenia, był priorytetem dla nowej dyrekcji.

- Wypowiedzi w prasie na temat poważnych nieprawidłowości z mojej strony, kiedy sprawę rozpatruje sąd, jest niczym innym jak działaniem na szkodę spółki - mówi były prezes. W pozwie złożonym do sądu mężczyzna domaga się trzykrotnego miesięcznego wynagrodzenia.

Ciemne chmury, które pojawiły się nad kierownictwem instytutu, mogą wróżyć zmiany.
Jest o tym absolutnie przekonany jeden z wysoko postawionych, aktualnych pracowników Instytutu Ogrodnictwa.

- Wiem, że niedługo zmieni się nam dyrekcja, te częste kontrole to nie jest przypadek. Ministerstwo się nami interesuje i za tym zainteresowaniem pójdą konkretne ustalenia - twierdzi mężczyzna (dane do wiad. red.).

Magdalena Grajnert

Komentarze

2
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Pan były prezes Mirowski domaga się znacznie wyższego odszkodowania, znacznie powyżej 100 tys. złotych. Tak korzystna umowa ( z dyr. Adamickim ) jakoś mu nie przeszkadzała kiedy ją podpisywał w kwietniu 2015 roku !
No i chyba to nie pani dyrektor spowodowała "wypowiedzi w prasie ".......

Pan Mirowski mówi o „stylu zarządzania IO przez nowego dyrektora”. Jego styl natomiast nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek stylem, chyba, że jego mało stylowy sposób zachowania wobec pracowników, brak umiejętności zarządzania i kompetencji w tym zakresie, a przed wszystkim specyficzna chęć zemsty na każdym z jego przełożonych można nazwać „stylem”. Kariera pana Mirowskiego w zakładach należących do Instytutu Ogrodnictwa jest dosyć ciekawa: zatrudniony przed laty z polecenia dyrektora Zagai w Kwiaciarskim Zakładzie Doświadczalnym w Nowym Dworze jako specjalista od uprawy porzeczek ,został szybko zwolniony przez pierwszego dyrektora KZD, Andrzeja Tracza. Niczym szczególnym się nie wykazał. Zapowiadał wówczas, że poczeka i wróci do KZD, żeby wziąć odwet na A. Traczu. Tak też się stało dzięki jego specyficznym i mozolnym działaniom w celu zdobycia zaufania odpowiednich za nominacje osób.
Dyrektor D. Goszczyńska z dnia na dzień zwolniła Tracza , bez uzasadnienia i powodu, oddając stołek dyrektora KZD zaprzyjaźnionemu z nią nagle panu Mirowskiemu. Trzeba było widzieć jego triumfalną minę, kiedy wkraczał do biura firmy tego dnia ! Pan i władca ! Tak też wyglądały jego rządy, pod szczególnym hasłem „rób ta co chceta”. Do czasu kiedy nie zaczął obrastać w wizje jakichś szalonych i dziwacznych pomysłów sprzedania KZD. Znów nie miał szczęścia, zwolniono go. No i po raz trzeci – cóż za upartość i determinacja w miłości do Instytutu ! – za czasów dyrektora Adamickiego, pan prezes Kosonóg ( znów różne układy partyjne i nie tylko ) zatrudnił go jako dyrektora ds. handlu i produkcji w 2013 roku. Obydwaj swoim „zarządzaniem” doprowadzili KZD Nowy Dwór do tego co jest dzisiaj. Przez chwilę był jednocześnie i w Nowym Dworze i w Prusach. Szkoda, że przedstawiając siebie jako obrońcę interesu Instytutu i jego spółek zapomniał o tym, że sam prowadził dalej handel ze swojej prywatnej szkółki z klientami rosyjskimi w czasie kiedy był dyrektorem ds. handlu w Nowym Dworze, że bez oporów zatrudnił swoją córkę w laboratorium in vitro w Nowym Dworze. Cóż za styl ! Nie mówiąc już o jego prywatnych sprawach wobec byłej żony.
Pani dyrektor Korbin zaczęła dążyć do zmian w Instytucie i jego spółkach no i napotkała niesłychany opór materii , starych koterii i układów. A p. Mirowski znów zapowiada zemstę, tym razem na obecnej dyrektorce.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.