Niezwykłe obozy komendanta druha Leszka S. Jankiewicza
Profesor dr hab. Leszek S. Jankiewicz, związany przez lata ze skierniewickim Instytutem Sadownictwa i Kwiaciarstwa oraz Warzywnictwa, wielu skierniewiczanom kojarzy się także z wyjątkowymi obozami harcerskimi. W latach 1967 - 2012 uczestniczyło w nich około 2 tysięcy młodych ludzi. Dla prof. L. S. Jankiewcza ważne były zasady.
- Jeżeli jesteś na świecie, masz obowiązek ten świat czynić lepszym i piękniejszym - mówi profesor. - Dla mnie ważna jest wiara. Nie można było też kłamać. Starałem się nie rozkazywać, ale jeśli trzeba było, to każdy rozkaz tłumaczyłem.
Obozy po wielu latach wciąż ciepło wspominają ich uczestnicy.
- To były trzy tygodnie gdzieś na łące lub w lesie. Każdy musiał sam sobie siennik napełnić i zszyć, a mieszkało się w 10-osobowych namiotach. Była kuchnia polowa, latryny, ciepła woda w parniku, nocne warty, praca w kuchni, te sprawy... - mówi Justyna Kulig, druhna Robaczek. - Do tego dużo zwiedzania i przyjaźnie na całe życie. Byłam chyba na pięciu obozach. Profesor? Wystarczą trzy słowa: charyzma, doświadczenie, wiedza.
Trudne warunki nie zniechęcały uczestników. Przeciwnie, tworząc obozowisko od podstaw, wykopując latryny czy szorując naczynia piaskiem czuli, że są potrzebni, że potrafią coś zrobić. Do tego niepowtarzalna atmosfera, niezapomniane opowieści przy ognisku i wyprawy wspominane przez lata.
Będzie okazja do wspomnień. W planowanym na 22 i 23 sierpnia zjeździe uczestników obozów w Olsztynie koło Częstochowy mają wziąć udział roczniki obozowe od 1967 do 2012. Ci najstarsi planują przyjechać z dziećmi i wnukami. - Z moich obozów zawiązało się kilka małżeństw - uśmiecha się profesor. - Najstarsi harcerze mają po 60 lat i więcej. Zapytany, czy obozy nie były dla niego dużym obciążeniem, profesor kręci głową.
- Ja na obozach wspaniale wypoczywałem - mówi.