O panu Mirosławie słuch zaginął. Odnalazł się jako bezdomny w Londynie. Rodzina walczy o jego sprowadzenie do Polski
Rodzina Mirosława Nadulskiego ze Skierniewic była przekonana, że zaginął.- Wyjechał kilka lat temu do Anglii, nie wiadomo nawet z kim, i ślad się urwał - mówi Patryk Różański, siostrzeniec Mirosława. - Myśleliśmy, że nie żyje. A tymczasem - niespodzianka.
Dwa tygodnie temu do rodziny dotarł mejl z informacją, że pan Mirosław błąka się po ulicach Londynu, bez pieniędzy i bez dokumentów. Takiego mejla otrzymała i nasza redakcja.
Pani Kasia z Londynu napisała, że prosi nas o kontakt z rodziną Mirosława Nadulskiego, bo tenże „został oszukany przez znajomego z tego samego miasta. Mieszka teraz na ulicy i potrzebuje pomocy. Nie ma telefonu ani dokumentów, wszystko zostało u tego Polaka. W tym momencie znajduje się na Moorgate Street i nie ma co ze sobą zrobić”.
- Szkoda mi tego człowieka, bo od dwóch tygodni w Londynie pada deszcz, a on cały czas siedzi na ulicy - dodaje pani Katarzyna. - Kierujemy go do polskiej ambasady, ale nie wiemy, czy tam dotarł...
My dotarliśmy do rodziny Mirosława Nadulskiego, która od razu po otrzymaniu informacji, że ich kuzyn żyje, zgłosiła sprawę na policję.
- Przez 5 lat nie wiedzieliśmy, co się z nim dzieje - mówi Patryk Różański, którego mama jest siostrą Mirosława Nadulskiego. - Przeraziliśmy się, jak zobaczyliśmy jego zdjęcie - wygląda jak jakiś bin Laden! Zarośnięty, brudny, pożal się Boże! Policja nam powiedziała, że tak czy inaczej musi iść do polskiej ambasady.
Z tym może być problem, bo okazuje się, że Mirosław Nadulski jest poszukiwany listem gończym. Nie odsiedział do końca wyroku, wyjechał do Anglii, więc jak tylko pojawi się z powrotem w Polsce, od razu trafi za kratki. To również może być powodem jego opieszałości w kierowaniu swoich kroków do polskiej ambasady.
Tak czy inaczej sprawą zajęła się skierniewicka policja, która współpracuje z brytyjskimi śledczymi.
- Trwają czynności w tej sprawie i na tę chwilę tyle mogę powiedzieć - mówi asp. sztab. Robert Zwoliński z KMP w Skierniewicach.
Szacuje się, że Polacy, po rodowitych Brytyjczykach i Rumunach, stanowią trzecią najliczniejszą grupę bezdomnych na Wyspach Brytyjskich.
Dane z 2016 roku mówią, że ogółem było 8.096 bezdomnych. W tej grupie znalazło się 659 Polaków. Wielu z nich celowo nie wraca do Polski nie tylko z tego względu, że się wstydzi czy ma kłopoty z prawem, ale że „na brytyjskiej ulicy dużo łatwiej przeżyć niż na polskie”. Na Wyspach bardzo prężnie działa sieć pomocowa takim ludziom.