Opozycja: władze Łowicza podnoszą podatki, a mają pieniądze na dobrze płatne stanowiska

Czytaj dalej
Fot. Rafał Klepczarek
Rafał Klepczarek

Opozycja: władze Łowicza podnoszą podatki, a mają pieniądze na dobrze płatne stanowiska

Rafał Klepczarek

Rada Miejska w Łowiczu na wniosek burmistrza Krzysztofa Kalińskiego w czwartek (29 sierpnia) średnio o 5 proc. podniosła podatki od nieruchomości. Siedmiu radnych poparło tę niepopularną społecznie decyzję, czterech było przeciwnych, a dziewięć osób wstrzymało się od głosu.

Od 1 stycznia 2020 roku za metr kwadratowy budynku mieszkalnego łowiczanie będą płacili 69 groszy (obecnie jest to 60 gr). Tam, gdzie prowadzona jest działalność gospodarcza, stawkę za mkw. powierzchni ustalono w kwocie 21,15 zł (obecnie jest 19,95 zł).

W przypadku gruntów wykorzystywanych gospodarczo podatek wzrośnie z 75 do 82 groszy za metr kwadratowy. Za pozostałe trzeba będzie zapłacić więcej o 3 grosze za 1 mkw. (podatek wzrośnie w tym wypadku z 32 na 35 groszy z metra).

Za budynki, w których udzielane są świadczenia medyczne trzeba będzie zapłacić za mkw. 4,10 zł (obecnie 3,84 zł). Do góry pójdzie także miejska danina za pozostałe obiekty, wśród których są m. in. i takie, gdzie prowadzona jest odpłatna statutowa działalność pożytku publicznego (z 4,73 zł na 5,25 zł).

Bez zmian pozostaną natomiast podatki od budowli i nadal będą wynosić 2 proc. ich wartości. Podobnie będzie z opłatami za grunty pod wodami (4,54 zł za 1 hektar) oraz budynki, w których prowadzony jest obrót kwalifikowanym materiałem siewnym (10,59 zł za 1 mkw.).

Propozycja burmistrza wywołała gorącą dyskusję podczas czwartkowej sesji. Przedstawiciele władz miasta przekonywali, że podwyżek nie było od sześciu lat, a ratusz potrzebuje pieniędzy na duże inwestycje oraz wydatki, które ceduje nań rząd, a nie daje na nie wystarczających dotacji, np. podwyżki płac nauczycieli.

Skarbnik miasta Arkadiusz Podsędek przypomniał, że w tym roku miasto podwaja zadłużenie, a potrzebne będę jeszcze kolejne kredyty. Mówił wprost, że sytuacja finansowa miasta jest coraz gorsza, a w Łódzkiem są już samorządy (Bełchatów i Daszyna), które stoją na skraju bankructwa.

Część radnych jednak za kuriozalne uznało tłumaczenie, że zaproponowane stawki podatkowe i tak są niższe o 2,6 mln zł od tych, które maksymalnie można było nałożyć.

- Wygląda to tak, że mieszkańcy mają być wdzięczni za to, że nie łupimy ich jeszcze bardziej - drwił radny Jacek Wiśniewski, który powiedział głośno także to, o czym mówi wielu łowiczan.

Wskazał on na kiepski wizerunkowo zabieg burmistrza Krzysztofa Kalińskiego, który z jednej strony zatrudnia po linii politycznej swego drugiego zastępcę (więcej na ten tematu tutaj) oraz ogłasza konkurs na dobrze płatne stanowisko naczelnika w rekonstruowanym Wydziale Współpracy z Organizacjami Pozarządowymi, Aktywności Obywatelskiej i Przedsiębiorczości Urzędu Miejskiego w Łowiczu (więcej na ten temat tutaj), a z drugiej skarży się na braki finansowe w miejskiej kasie i drenuje kieszenie podatników.

Przedmiotem sporu radnych było także to, czy robić co kilka lat duże podwyżki podatków, czy też podnosić je co roku, ale w niewielkim stopniu.

Rafał Klepczarek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.