Ostry atak teściowej burmistrza

Czytaj dalej
Fot. Anna Żebrowska
Anna Żebrowska

Ostry atak teściowej burmistrza

Anna Żebrowska

Emocje podczas powiatowej sesji w Rawie sięgnęły zenitu. Na staroście nie zostawiono suchej nitki obwiniając go za kondycję szpitala.

23 czerwca sala konferencyjna starostwa powiatowego była wypełniona po brzegi. Na długo oczekiwaną powiatową sesję przyszło wielu mieszkańców Rawy, grono pielęgniarek z tutejszego szpitala oraz organizatorzy i uczestnicy pikiety w obronie zwalnianego personelu ze szpitala Świętego Ducha.

Najważniejszym i najbardziej gorącym punktem dyskusji była właśnie kondycja rawskiej lecznicy.

Sesja była bardzo burzliwa i emocjonująca, nie brakowało gwizdów i oklasków. Te drugie otrzymała za swoje ostre przemówienie mieszkanka powiatu Krystyna Szewczyk, prywatnie teściowa burmistrza Dariusza Misztala, która zwróciła się wprost do starosty, Józefa Matysiaka : - Panie starosto! Szpital jest do likwidacji! Pan doprowadza do tego poprzez wyznaczanie nie takich dyrektorów, jakich trzeba oraz manipulacje. To pan spowodował to, co teraz jest! Umowa dzierżawy jest tajemnicą dla ludzi. Czemu pan oszukuje te biedne kobiety, jeszcze je łudząc? Teraz nie wystarczy narzekać, trzeba ratować. Jedyny ratunek - zwracam się tutaj do radnych, bo są wybrani przez ludzi i powinni dbać o ludzi - odwołać starostę! Powołać nowego. Niech nie będzie z PiS, ale z organizacji charytatywnej, niech zarządza powiatem. Nie walczę dla siebie, ale dla potomnych. Jeżeli radni nie zmienią starosty, to się nie łudźcie, szpital przepadnie - zakończyła swoje przemówienie mieszkanka.

Starosta Józef Matysiak, który do tej pory o szpitalu wypowiadał się w stonowany sposób, tym razem nie ukrywał zdenerwowania. Dobitnie i stanowczo, podniesionym głosem, równie ostro zareagował na zgłoszoną propozycję: - Szanuję dzisiejszy postulat - powiedział. - Muszę powiedzieć, że nie zawiodłem się na pani, która zgłosiła wniosek, aby odwołać starostę! Tego oczekiwałem. I gdyby to pomogło, to wiele szpitali w Polsce byłoby w innej sytuacji. Gdyby najprościej byłoby zwolnić starostę albo dyrektora. Ale, oczywiście, możemy tak rozmawiać. Jeśli zwolnienie mojej osoby pomoże temu szpitalowi i jutro będzie miał inny kontrakt, to nie widzę żadnych przeszkód, aby rada taką mądrą decyzję podjęła - ripostował, a z sali dało się słyszeć powtarzane przez zgromadzonych słowo „pomoże, pomoże”.

Starosta Matysiak odniósł się także do organizatorów pikiety, których nazwał „panami, którzy zagrzewają i tworzą atmosferę”. - Panowie, spotkajmy się pod NFZ - zaapelował. - Wiem, że robicie dobrze takie pikiety, może to pomoże. A szpital zawsze był przedmiotem troski władz powiatu i są na to niezbite dowody. Nieprawdą jest, że był on kulą u nogi. Chcę podziękować radzie powiatu, która wyasygnowała ponad 22 miliony pomocy dla rawskiego szpitala. I jeszcze raz to powiem, i niech ktoś zaprzeczy, że gdyby nie pomoc powiatu rawskiego, tego szpitala już byśmy nie mieli! - emocjonująco skwitował starosta na koniec.

W dyskusji głos zabrał także nowy dzierżawca szpitala, na którego również sypały się gromy: - Ja rozumiem, że jestem chłopcem do bicia, którego państwo chcecie dzisiaj obrzucić jak największą ilością pomówień i problemów. Firmę AMG przejąłem 1 maja. Dzisiaj jest dopiero koniec czerwca. Przejąłem ją w sytuacji, gdy cały kontrakt z NFZ i wszystkie konta były już zajęte. Gdyby nie to, że wyłożyłem własne 7 milionów złotych, dzisiaj w ogóle byście szpitala nie mieli - tłumaczył Jacek Nowakowski.

Formalne wnioski o odwołanie starosty jednak nie zapadły.

Anna Żebrowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.