Pani Barbara od 10 lat walczy z grzybem w mieszkaniu... i ze spółdzielnią [ZDJĘCIA]
Właścicielka mieszkania na najwyższej kondygnacji w jednym z bloków przy ul. Pomologicznej od ponad 10 lat zmaga się z grzybem, który pojawił się w jej mieszkaniu.
- Wszystko zaczęło się po zdemontowaniu rurek grzewczych, które były pod sufitem - tłumaczy pani Barbara. - Od tego czasu zaczął się straszny problem, i to praktycznie w całym mieszkaniu.
Kobieta pokazuje pomieszczenia: prawie w każdym grzyb jest bardzo wyraźny i w dużej ilości. Poza nieprzyjemnym zapachem odczuwa też niekorzystny wpływ grzyba na zdrowie jej oraz 95-letniej matki.
- Często chorujemy na zapalenie gardła, zapalenie oskrzeli; mamy ciągły katar i bóle reumatyczne - opowiada pani Barbara. - Oczywiście o wszystkim informuję Skierniewicką Spółdzielnię Mieszkaniową. Jak widać - bez efektu.
Prezes SSM stwierdza, że wcześniej to samo mieszkanie zajmował inny lokator i wtedy żadnych problemów nie było.
- Pojawienia się grzyba nie zgłaszają inni mieszkańcy bloku - mówi Krzysztof Tułacz. - Mieszkanie jest duże i niedogrzane. Lokatorka zwróciła się do nas o usunięcie zagrzybienia, ale nie zgłosiła się już w celu ustalenia terminu.
Usunięcia grzyba spółdzielnia już dokonywała. Problem znikał, by po jakimś czasie pojawić się ponownie.
- Owszem, przyszli, pomazali czymś i poszli, a za chwilę było to samo - kiwa głową pani Barbara. - Mieszkanie jest wietrzone, nawet w kuchni gotuję przy otwartym oknie, żeby para nie zostawała w mieszkaniu, ale to nic nie daje.
Wentylacja w mieszkaniu działa prawidłowo, dodatkowo w 2016 roku została przeprowadzona termomodernizacja lokalu.
Kierownik ds. inwestycji i gospodarki zasobami SSM wyjaśnia, że po wymianie okien część mieszkańców nie uchyla okien, niektórzy żeby zaoszczędzić zatykają nawet kratki wentylacyjne.
- A to pierwszy krok do pojawienia się grzyba - mówi Bogumił Jęczkowski. - Staramy się edukować mieszkańców, drukujemy nawet ulotki, jak postępować, ale ciężko kogoś przekonać, że powinno się zimą zakręcić grzejnik i otworzyć okna „na przestrzał” na 20 minut. Powietrze się wymieni i będzie suche, moment się nagrzeje.
Kierownik tłumaczy, że para w niewietrzonym mieszkaniu wytrąca się w najchłodniejszych miejscach.
- Szyby się pocą, wilgoć pojawia się na podprożach, za regałami, i dopóki ściany są w stanie ją przyjąć, wszystko jest w porządku - dodaje.
Docieplenie bloku w przypadku niewłaściwego użytkowania mieszkań to właściwie pogorszenie sytuacji. Pani Barbara zapewnia, że z mieszkania nie robi tzw. puszki.
- Wietrzę często, ale i tak muszę w nocy wstawać i okna wycierać, bo tak się pocą. Ja już naprawdę nie wiem, co mam robić... - żali się kobieta.
Prezes SSM uspokaja, że problem zostanie rozwiązany.
- Jeśli lokatorka się do nas zgłosi, oczywiście mieszkanie odgrzybimy. Zbliża się lato i jest szansa dosuszyć i dowietrzyć pomieszczenia - mówi Krzysztof Tułacz. - Jeśli pani będzie użytkować lokal zgodnie z przeznaczeniem i zastosuje się do naszych zaleceń, jestem przekonany, że sytuacja ulegnie zmianie.
Do tematu mieszkania pani Barbary wrócimy.