Pani prezes odpiera zarzut zatruwania środowiska
Właściciel spółki Insad-Prusy skarży się, że ścieki z Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Głuchowie trują ryby w jego zbiornikach.
Zdaniem właściciela spółki sadowniczej Insad oczyszczalnia ścieków głuchowskiej mleczarni jest najprawdopodobniej niewłaściwie eksploatowana, przez co od czasu do czasu do rowów melioracyjnych dostają się nieoczyszczone i trujące ścieki. Ostatnio takie zdarzenie miało mieć miejsce 24 czerwca przed południem.
- Ścieki te wytruły w jednym z naszych zbiorników retencyjnych około 50 kg ryb - informuje Jan Krzewiński, właściciel spółki Insad-Prusy. - Fetor wydobywający się z rowu jest nie do wytrzymania przez te ścieki. Byliśmy zmuszeni za ponad 10 tys. zł zakupić bakterie niwelujące fetor i rozkładające ścieki, ponieważ nasi pracownicy odmawiali pracy w zasięgu tego smrodu.
Zdaniem Jana Krzewińskiego ścieki z mleczarni mogą stanowić nawet zagrożenie dla kąpieliska w Skierniewicach.
- W tym przypadku musiało zajść jakieś nieporozumienie, ponieważ wszystkie nasze ścieki trafiają do oczyszczalni i wypływają z niej do rowów melioracyjnych dokładnie oczyszczone - tłumaczy Teresa Jędraszek, prezes OSM w Głuchowie. - Sześć razy w roku są badane przez niezależne, certyfikowane laboratorium i nigdy nie było przekroczeń obowiązujących norm. To niemożliwe, aby nasze ścieki truły ryby.