Panie Waldemarze, jak panu nie wstyd donosić na własnego proboszcza!
Jako skierniewiczanin z urodzenia i wieloletni czytelnik „ITS” postanowiłem w końcu podzielić się swoimi uwagami na temat waszych publikacji. Może cierpliwości brakło i już ciche pomstowanie pod nosem to za mało?
Na pierwszy ogień artykuł Pani Kubik „Estetyka kontra praktycyzm” traktujący o namiocie przy kościele św. Stanisława w Skierniewicach. Pan Waldemar ma prawo do swojej opinii, ale skoro mu przeszkadza ta „maszkara”, jak się wyraził, to może po prostu niech zacznie uczęszczać do innego kościoła zamiast pisać paszkwile ? Ma ich (kościołów) jeszcze pięć do wyboru !
Parafianie św. Stanisława to głównie ludzie starsi, często schorowani. Dla nich wyzwaniem nie do pokonania jest godzina w pozycji stojącej.
Niestety, nie dla wszystkich starcza miejsc siedzących w środku, więc taki namiot chroniący przed chłodem to prawdziwe dobrodziejstwo dla nich !
A Pan Waldemar ? Na pewno przychodzi się modlić czy zgląda parafialne kąty ? Wstyd proszę Pana! Na własnego proboszcza donosić! A księdzu Grzegorzowi tą drogą chciałbym podziękować w imieniu tych wszystkich, którym tyłki do ławek nie przymarzają.
Jak już o estetyce mowa to słów kilka o Skierniewickim ratuszu, a właściwie o nowych drzwiach.
Naprawdę nie ma dla mnie znaczenia czy te drewniane Marconi przewidział czy przed wojną ktoś inny je zamontował. Nawet jeżeli nie były zabytkowe to bardzo dobrze komponowały się z fasadą budynku. Pooddzielam opinię Pana wspomnianego w artykule, że aluminiowe wrota pasują jak kwiatek do kożucha! Ale co tam opinia jakiś skierniewiaków skoro zdaniem konserwatora zabytków ( specjalisty!), cytat z artykułu „nowe będą harmonizowały z podjazdem dla osób poruszających się na wózkach” !!! Brawo ! Czy można wymyślić coś głupszego ?
Smarzowski na Felliniadzie! Super, ale dlaczego tylko dla wybrańców ?
Felliniada - impreza znana i po przejściach znowu wróciła do Skierniewic! I to koniec mojej radości... Biletów już nie ma ? A gdzie i kiedy były ogólnodostępne? Coś mi się wydaje że poszły w drugim obiegu, tylko dla znajomych i przyjaciół króliczka ! Mało miejsc? A skąd ten przebłysk geniuszu, by taką imprezę w kawiarni organizować ? Czy przypadkiem nie jest to wydarzenie kulturalne? Miejski ośrodek kultury czy kino Polonez nie byłby odpowiednim miejscem dla takiego eventu, jak to miało miejsce w poprzednich latach?
Są to pytania, na które nie znam odpowiedzi, może więc ktoś z redakcji spróbuje rozwiać moje wątpliwości ? Abyście mieli o co pytać, ja zapytam jeszcze: kto finansuje wspomnianą imprezę ? Czy jest to prywatny sponsor, a może składkowa prywatka? Jeżeli tak to ok. Jeśli zaś z pieniążków na miejską kulturę przeznaczonych, to coś mi tu nie pasuje. Ani miejsce, ani dostępność no i... te sprzeczności !
Jeżeli to prywata, to wara mi od tego kto z kim i za ile. Tylko dlaczego etatowa pracownica MOK, jako główna organizatorka i osoba prywatna, wyprowadza z kalendarza MOK taką imprezę w zasadzie bezkarnie ? Czy dyrekcja MOK nie widzi tutaj konfliktu interesów ? Chciałbym też zobaczyć minę Smarzowskiego, gdy będzie odbierał swoją nagrodę przy...kawiarnianym stoliku.
Wojciech (nazwisko do wiadomości redakcji)