Panna młoda dała czadu!
Ach, co to był za ślub w skierniewickim USC…
Ach, co to był za ślub… Byłby, bo od państwa młodych kierowniczka USC poczuła alkohol. Termin przełożono, ale i wtedy młodzi nie założyli sobie obrączek i nie przypieczętowali przysięgi pocałunkiem, bo tym razem to panna młoda przyszła na uroczystość pijana.
– Gdyby nie zapach, to fajna para z nich była – mówi z żalem Ewa Ludwicka, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Skierniewicach, która w swojej ośmioletniej karierze szefowej urzędu zaledwie po raz drugi musiała odmówić zgody na uroczystość zaślubin.
Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny...
W minionym roku przed kierownikiem skierniewickiego USC tekst małżeńskiej przysięgi wypowiedziało 117 par. Najwięcej, oczywiście, miejscowych panien i kawalerów, ale trafiały się też ceremonie z udziałem obywateli dalekiego świata, jak choćby Rumunii. Dniem, który młodzi upodobali sobie szczególnie, była sobota 23 sierpnia, wtedy "tak" wypowiedziało 8 par. Jednak nie tylko w sobotę można ślubować, takie dni tygodnia jak środa, piątek czy wtorek też cieszą się pewnym powodzeniem. Czego nie można powiedzieć o listopadzie, marcu i lutym, bo te miesiące są przez młode pary omijane z daleka. Taki przesąd.
Nie przesądem, lecz koniecznością jest natomiast bezwzględny wymów urzędnika, który przyjmuje słowa małżeńskiej przysięgi, by były one wypowiadane świadomie. Jak wiadomo, świadomość mogą zaburzyć niektóre używki, jak na przykład alkohol.
W ostatni weekend kierownik USC w Skierniewicach poczuła od świadków i państwa młodych woń alkoholu. A jak mówi, nos ma wyczulony i wątpliwości nie miała żadnych. Pili.
– Nie wiem kto z nich był pijany, bo owijała ich jakby chmura tego zapachu. Zaproponowałam, że poproszę straż miejską lub policję o przyjazd z alkomatem i jeżeli są trzeźwi, to ślubu udzielę. A mówiąc to byłam pewna, że przynajmniej jedna osoba trzeźwa nie jest… Wtedy pan młody i świadek stwierdzili, że rezygnują – mówi Ewa Ludwicka, kierownik USC.
... uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński...
Sytuacja niecodzienna, choć jak sobie przypomina Ewa Ludwicka, dwa lata temu również zdarzyła się sytuacja, że poczuła od pana młodego alkohol. Badanie nie było potrzebne, młodzi potulnie poprosili o przełożenie terminu i dwa tygodnie później, po krótkiej świeckiej ceremonii, szczęśliwi małżonkowie bawili się na swoim weselu.
W przeciwieństwie do 23-letniego kawalera i jego 30-letniej oblubienicy, którzy w chmurze alkoholowych oparów zapowiedzieli, że ślub w najbliższy poniedziałek będzie w tej niezręcznej sytuacji jak w sam raz. Od soboty procenty zdecydowanie zdążą wyparować.
– Nigdy, ale to nigdy nie zdarzyło się, żeby państwo młodzi czy świadkowie przyszli na ślub pijani – Marta Kucharek, kierownik USC w Łowiczu nie może uwierzyć, że tak można się zachować. A doświadczenie ma duże, ślubów udziela od 1992 roku, a łowickie wesela słynął z długości, obfitości i ograniczonej wstrzemięźliwości w zażywaniu używek. – Nie było też odmowy udzieleni ślubu z powody niepoczytalności państwa młodych – dodaje dla porządku.
... i przyrzekam, że uczynię wszystko...
Również Danuta Puchalska, kierownik USC w Rawie Mazowieckiej dziwi się, słysząc o skierniewickim przypadku.
– U nas jak pamiętam nigdy nie było takiej sytuacji. Zdarza się, że młodzi nie przychodzą i nawet nie tłumaczą powodów rezygnacji, godząc się na przepadek 84 złotych. Ale jak już przychodzą na uroczystość, to trzeźwi – zapewnia kierownik urzędu. – Czasami goście są pod wpływem, ale rzadko.
W Skierniewicach niedoszli sobotni małżonkowie drugie podejście zrobili w poniedziałek. Tym razem w nieco większej grupie, bo oprócz świadków towarzyszyło im kilkoro gości. Trzeba trafu, kierowniczka znów poczuła alkohol. Tym razem od pani młodej. Na pytanie o badanie wszyscy, o dziwo, ochoczo się zgodzili. Straż miejska stosownym urządzeniem pomiarowym nie dysponuje, na wezwanie urzędników do willi Kozłowskich przyjechał więc policyjny patrol.
– Skierniewiccy policjanci udali się na interwencję do Urzędu Stanu Cywilnego w Skierniewicach, w związku ze zgłoszonymi wątpliwościami urzędnika co do stanu trzeźwości kobiety przystępującej do zawarcia związku małżeńskiego. Stan nietrzeźwości mógł ograniczyć możliwości świadomego wyrażania własnej woli przy składaniu oświadczenia o wstąpieniu w związek małżeński – wyjaśnia Justyna Florczak-Mikina z komendy policji.
... aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe
Świadkowie oraz młodzi dmuchnęli i ku zaskoczeniu zebranych, a przewidywaniu kierowniczki USC, alkohol został wykryty w oddechy panny młodej.
Na nasze późniejsze pytanie o przyczyny niebagatelnego spożycia, pan młody odparł krótko: – Nie będę komentował tej sytuacji.
Alkomat wykazał, że panna młoda nie żałowała sobie, spożywając dla kurażu, ze strachu czy innej ważnej przyczyny. Fakt jest faktem, że miała w wydechu ponad 3,5 promila alkoholu. Nie wiadomo, czy właśnie to zaważyło na decyzji niedoszłego małżonka, który następnego dnia przyszedł do USC z informacją, że ze ślubu rezygnuje i wystąpił o zwrot opłaty skarbowej. Za dojazd policji nic płacić nie musiał, usługa była gratis, w ramach obowiązków tej formacji.