Partia groźnych dla życia dopalaczy na lokalnym rynku [INFOGRAFIKA, WIDEO]
W Skierniewicach funkcjonuje jeden sklep sprzedający produkty o działaniu psychoaktywnym, tzw. dopalacze. Miejsce jest znane policji i sanepidowi, które w tym miesiącu placówkę skontrolowały. Sklep był nieczynny.
Teoretycznie zamknięty punkt wcale jednak nie oznacza, że dopalaczy nie ma na rynku. Skierniewicki szpital odnotował ostatnio znaczący wzrost pacjentów, którzy trafiają na SOR po spożyciu dopalaczy.
- W ubiegłym tygodniu przyjęliśmy 10 osób, dwie z nich to pacjenci niepełnoletni, pozostali młodzi, po dwudziestce - mówi Paweł Bruger, rzecznik szpitala. - Dla porównania, w poprzednich tygodniach tacy pacjenci niemal wcale u nas nie występowali - dodaje rzecznik.
Sprzedawcy dopalaczy nie mają skrupułów sprzedając młodym ludziom produkty, które mogą stanowić realne zagrożenie życia. Skład chemiczny tych substancji jest nieznany, a obiecywane doznania mogą być ostatnimi w ich życiu.
Po spożyciu dopalaczy pacjenci trafiają do szpitala albo w stanie utraty przytomności, albo bardzo agresywni. Często mówią nieskładnie, na bieżąco muszą być monitorowani.
- Taki agresywny pacjent po podaniu mu środka uspokajającego potrafi np. zapomnieć oddychać - dodaje Paweł Bruger. - Podobny przypadek mieliśmy w ten weekend z 17-latką, która trafiła na OIOM z zaburzeniami oddychania. Dziś jej stan jest już lepszy, została przeniesiona na oddział dziecięcy.
Aktualnie skierniewiccy policjanci prowadzą dwa postępowania związane ze skutkami działania dopalaczy.
- Funkcjonariusze ustalają, w jakich okolicznościach doszło do zdarzeń, o których zostali powiadomieni oraz sprawdzają wszelkie informacje dotyczące wprowadzania do obrotu środków zastępczych. Starają się dotrzeć do osób, które mogły trudnić się tym procederem - informuje st. sierż. Justyna Florczak-Mikina, rzecznik.
Niebezpieczne dopalacze trafiają się także w Łowickiem. W tym roku do powiatowego szpitala w Łowiczu trafiło już 18 osób zatrutych dopalaczami. Ostatniego z nich matka przywiozła w nocy z 13 na 14 lipca.
Toksykolog: Daliśmy się ponieść magii, myśląc, że dopalacze to mniejsze zło niż narkotyki
Mieszkaniec powiatu łowickiego był niezwykle pobudzony. Wcześniej palił niezidentyfikowaną substancję. Zachowanie dorosłego mężczyzny wzbudziło niepokój jego rodzicielki, która przywiozła go do ZOZ. Trafił on na obserwację do oddziału chorób wewnętrznych Zespołu Opieki Zdrowotnej.
Urząd Marszałkowski w Łodzi zobligował szpitale do zbierania i podawania do województwa statystyk związanych z zatruciami dopalaczami. W Łowickiem w tym roku zanotowano 18 takich przypadków. Wśród zatrutych niebezpiecznymi substancjami psychoaktywnymi było czworo dzieci.
Jacek Banachowicz, komendant powiatowy policji nie kryje, że jego podwładni w czasie pracy operacyjnej spotykają się z osobami, które zażyły dopalacze.
– Nie są to jednak ciężkie zatrucia – dodaje szef Komendy Powiatowej Policji w Łowiczu.
Jego zdaniem młodzież dopalacze kupuje przez Internet bądź podczas wizyt w dużych ośrodkach miejskich, np. w Łodzi.
Warto podkreślić, że zatrucie dopalaczem jest znacznie groźniejsze niż nadużycie alkoholu lub klasycznego narkotyku. Dzieje się tak dlatego, że skład dopalaczy zazwyczaj jest lekarzom zupełnie nieznany, a ciągle na rynek wprowadzane są nowe substancje odurzające.