Pątnicza jaskółka wyleciała na Jasną Górę po raz 361.
Blisko pół tysiąca pątników wyruszyło w poniedziałek, 9 maja z Łowicza na Jasną Górę. Do pokonania mieli prawie 200 kilometrów. Księżacy po raz 361. wyruszyli do Częstochowy, aby pokłonić się przed słynącym z cudów obrazem Czarnej Madonny. W tym roku pod przewodnictwem ks. Wiesława Frelka pielgrzymuje kilkaset osób. Kolejne będą dochodzić po drodze na Jasną Górę.
Łowicka pielgrzymka po raz pierwszy wyruszyła do Częstochowy w 1656 roku po cudownej obronie klasztoru na Jasnej Górze przed Szwedami. Jasnogórscy ojcowie paulini nazywają ją jaskółką pieszego pielgrzymowania, gdyż co roku jako pierwsza dociera do Częstochowy.
Uczestników ŁPP spod kościoła sióstr bernardynek tradycyjnie już wyprowadził ksiądz Józef Zawitkowski. Emerytowany biskup pomocniczy diecezji łowickiej 14 maja przywita ich także na Jasnej Górze. Dzień później pątnicy wezmą udział w kościelnym święcie Zesłania Ducha Świętego, zwanym potocznie Zielonymi Świątkami.
– Dochodzimy do Słupi – relacjonował nam przebieg pierwszego dnia pielgrzymki Aleksander Frankiewicz, katecheta ze szkoły rolniczej w Zduńskiej Dąbrowie. – Momentami słonko mocno praży, ale ludzie dają radę. Ze mną idzie 30 uczniów naszej szkoły. Dziesięciu dojedzie później, bo zdają obecnie egzaminy maturalne.
Pielgrzymi idą na Jasną Górę pod hasłem „Bądźcie miłosierni jak Ojciec”. Każdy ma też w sercu własną intencję, którą chce złożyć przed słynącym z cudów obrazem.
– Idę na Jasną Górę, aby prosić Matkę Bożą i jej Syna o zdrowie i Boże błogosławieństwo dla bliskiej mi osoby – powiedziała nam jedna z łowiczanek, która już po raz piąty idzie pieszo do Częstochowy.