Pielęgniarki wywalczyły po 400 złotych

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Hołod
Agata Pustułka

Pielęgniarki wywalczyły po 400 złotych

Agata Pustułka

Po nocnych negocjacjach pielęgniarek z ministrem zdrowia jest kompromis. Protestu pielęgniarek nie będzie. O konkretnym podziale pieniędzy w swoich zakładach pracy zadecydują same pielęgniarki.

Minister zdrowia Marian Zembala dotrzymał słowa i osiągnął porozumienie płacowe z grożącymi protestami pielęgniarkami. - Osiągnęliśmy bardzo rozważny i odpowiedzialny kompromis, niezaburzający ekonomicznych zasad zarządzania - wyjaśnia nam prof. Zembala.

Jeszcze kilka dni temu, w Katowicach, minister mówił, że doprowadzenie do wspólnego stanowiska to jego osobiste zobowiązanie i jeśli poniesie porażkę, odda się do dyspozycji premier Ewy Kopacz. Ostatecznie o drugiej w nocy z wtorku na środę pielęgniarki oraz przedstawiciele resortu zdrowia ustalili, że godzą się na plan Zembali, czyli cztery razy czterysta złotych przez cztery lata. Oznacza to, że do 2019 roku płace pielęgniarek wzrosną średnio o 1600 złotych.

Pielęgniarki podzielą same

Średnio, bo o konkretnym podziale środków - po równo czy według umiejętności, stażu - zdecydują pielęgniarki w poszczególnych zakładach pracy.

- Teraz czekamy na rozporządzenie ministra zdrowia. To będzie ostateczna gwarancja zapowiadanych zmian - wyjaśnia Iwona Borchulska ze Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

Prof. Zembala zamierza podpisać stosowne porozumienie już w najbliższy poniedziałek.

- Z pewnością ta reforma podniesie rangę i odpowiedzialność zawodu pielęgniarki, a jednocześnie da im zawodową stabilność. Pracodawcy też zyskują współodpowiedzialność za funkcjonowanie systemu - ocenia minister zdrowia.

Początkowo pielęgniarki domagały się jednorazowej podwyżki w wysokości 1500 zł. Zembala mówił od razu, że na taką sumę go nie stać i proponował podniesienie płac o 300 zł. Ostatecznie dał siostrom o sto złotych więcej niż chciały. Nawet jeśli po wyborach rząd się zmieni, to nie będzie mógł cofnąć decyzji, bo przecież nowa ekipa nie będzie fundować sobie na początek sporu ze zdeterminowanymi i dobrze zorganizowanymi pielęgniarkami. Poza wszystkim te podwyżki siostrom się po prostu należą.

Piotr Duda niezadowolony

Chociaż pielęgniarki cieszą się z rezultatów rozmów, nagle do sprawy włączył się przewodniczący Komisji Krajowej Solidarności, Piotr Duda, który napisał do premier Ewy Kopacz list, by... zdymisjonowała ministra Zembalę, gdyż „po raz kolejny dopuścił się rażącego złamania prawa”. O co chodzi Dudzie? Jego zdaniem, minister „sam wybrał sobiezwiązek, z którym wynegocjował porozumienie, wyłączając pozostałe, które zresztą zrzeszają pielęgniarki i położne”, a to ma być niezgodne z ustawą zasadniczą, czyli Konstytucją.

Pielęgniarki są zdumione akcją Dudy. - Negocjowałyśmy z ministrem zdrowia jako Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych, co czynimy od dwudziestu lat z różnymi przedstawicielami rządu - twierdzi Borchulska. Zresztą porozumienie zostało wynegocjowane dla wszystkich sióstr bez względu na przynależność związkową. W roku następnym porozumienie obejmie pielęgniarki podstawowej opieki zdrowotnej oraz ratowników medycznych.

Minister Zembala nie komentuje działań szefa Solidarności. - Robię swoje i cieszę się, że w tak krótkim czasie udało mi się wiele osiągnąć, w tym uzyskać z UE aż 12 mld zł na inwestycje w ochronie zdrowia.

Wszystko wskazuje więc na to, że przewodniczącemu Dudzie nie jest w smak, że przed wyborami pielęgniarki nie zastrajkują.

Są coraz starsze i jest ich zbyt mało

Nocne rozmowy pielęgniarek z Ministerstwem Zdrowia trwały jedenaście godzin, ale walka o podwyżki trwa znacznie dłużej i jest wyjątkowo dobrze zorganizowana.

Obecnie w ponad 60 placówkach ochrony zdrowia w województwie śląskim, trwają spory zbiorowe z pracodawcami.

Siostry od kilku miesięcy prowadzą kampanię medialną pt. Ostatni dyżur, w której zwracają uwagę na problemy swojej grupy zawodowej: wysoka średnia wieku, jednoosobowe obsady na dyżurach szpitalnych.

W Polsce wskaźnik liczby pielęgniarek zatrudnionych bezpośrednio przy opiece nad pacjentem wynosi 5,4 na 1000 mieszkańców (w Niemczech - 11, w Wielkiej Brytanii - 9, w Norwegii - 14, w Szwecji - 11).

W podobnej sytuacji do Polski są Hiszpania (5,5) i Portugalia (5,7). Polska zajmuje ostatnie miejsce w rankingu OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju), jeśli chodzi o liczbę pielęgniarek na 1000 mieszkańców. Prognozy wskazują, iż w 2035 r. liczba pielęgniarek w Polsce jeszcze się zmniejszy do 4,1 na 1000 mieszkańców.

W skierniewickim szpitalu nie martwią się, gdzie znaleźć pieniądze na podwyżki. - Źródło finansowania podwyżek jest szczegółowo opisane w rozporządzeniu Ministra Zdrowia - NFZ zwiększy kontrakty o odpowiednie kwoty - informuje Paweł bruger, rzecznik szpitala. - Z tego zostaną pokryte podwyżki. Dotyczy to zasadniczo wszystkich pielęgniarek - trwają ustalenia z Urzędem Marszałkowskim co do pielęgniarek dializacyjnych, ponieważ rozporządzenie wyklucza pielęgniarki specjalistyczne (z wyłączeniem instrumentariuszek).

Agata Pustułka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.