Pod Łowiczem pijany kierowca kradzionej yamahy zderzył się z radiowozem
Policja ścigała w Reczycach (gm. Domaniewice) dwóch mężczyzn jadących yamahą. Nie dość, że kierujący motocyklem był pijany, to jeszcze doprowadził do zderzenia z radiowozem. Okazało się także, że jednoślad… był kradziony.
Do zdarzenia doszło 27 grudnia wieczorem. Łowiccy policjanci zauważyli motocykl bez tablicy rejestracyjnej. Uwagę mundurowych zwróciło także to, iż pasażer yamahy jechał bez kasku.
- Policjanci próbowali zatrzymać motocykl do kontroli, ale kierowca nie zatrzymał się na wezwanie - informuje Urszula Szymczak, rzecznik prasowy łowickiej policji.
Podczas pościgu 33-latek kierujący motocyklem niegroźnie zderzył się z policyjnym autem.
Po zatrzymaniu mężczyzny okazało się, że mieszkaniec powiatu zgierskiego jest pijany. 33-latek miał w organizmie ponad 1,1 promila alkoholu. Grożą mu dwa lata więzienia za jazdę na podwójnym gazie. Ponadto motocyklista odpowie za niezatrzymanie się do kontroli drogowej i spowodowanie kolizji.
Do 5 lat więzienia grozi natomiast pasażerowi motocykla. Policja ustaliła, że 17-latek z powiatu łowickiego usunął numery identyfikacyjne yamahy, który pochodziła z kradzieży.