Pod Łowiczem z dymem poszły 93 tys. zł. Ratusz inwestuje w kamery
Na 93 tysiące złotych oszacowano straty poczynione przez ogień w Starych Grudzach (gm. Łyszkowice). W niedzielę (21 sierpnia) wybuchł tam pożar, który gasiło ponad 70 strażaków z Państwowej Straży Pożarnej oraz jednostek Ochotniczych Straży Pożarnej z powiatu łowickiego.
- To była trudna akcja ponieważ o pożarze poinformowano nas, gdy był już na tyle rozwinięty, że wyszedł poza budynek - informuje Jacek Szeligowski, komendant powiatowy PSP w Łowiczu.
Trudno powiedzieć, kiedy płomienie pojawiły się w murowanej stodole krytej częściowo eternitem, a częściowo blachą. Około godz. 14 zauważył je jeden z sąsiadów, który powiadomił o pożarze służby ratownicze. Gdy na miejscu pojawili się strażacy, to ogień dosłownie szalał w budynku o powierzchni 200 metrów kwadratowych. Z dymem poszło 60 sztuk balotów, 30 kostek siana, tona zboża oraz grabiarka i stołowa pilarka tarczowa zwaną popularnie krajzegą. Do rozbiórki jest także cały dach. -Po obu stronach płonącej stodoły znajdowały się budynki gospodarcze na sąsiednich posesjach - dodaje dowódca strażackiej akcji w gminie Łyszkowic, która trwała do godz. 16.50. - Z jednej strony było to niewykorzystywane już pomieszczenie składowe, ale z drugiej znajdował się obiekt z maszynami rolniczymi. Oba udało nam się ocalić od ognia. Gdyby akcja gaśnicza rozpoczęła się kwadrans później, to płomienie przeniosłyby się i tam.
Zdaniem komendanta Szeligowskiego prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej w obrębie mufy (złączki prostej) zasilania siłowego. Świadczy o tym fakt stopienia się instalacji elektrycznej w tym miejscu oraz okopcenie ścian, które jest dowodem na to, że ogień poszedł w górę właśnie w tym miejscu i dopiero w dalszej kolejności zajął siano i słomę.
Na posesji, w której skład wchodzi spalona stodoła, mieszka starsze małżeństwo. Gospodarstwem zajmuje się jednak rodzina mieszkająca w gminie Łowicz. Jej przedstawiciel sugerował, że za powstanie pożaru odpowiada wyładowanie atmosferyczne. Ostateczną wersję ustali firma ubezpieczeniowa.
Sposób na żywioł?
Władze Łowicza chcą podnieść stan bezpieczeństwa przeciwpożarowego na targowicy. Za 25 tys. zł zostaną tam zamontowane dodatkowe kamery monitoringu wizyjnego. Burmistrz Krzysztof Kaliński ma nadzieję, że dzięki temu uda się uniknąć lub zminimalizować efekty takich groźnych wydarzeń, jak sierpniowy pożar pawilonów handlowych. Tyle tylko, że obecnie nie ma firmy, która nadzorowałaby monitoring. Wgląd do niego ma policja, ale nie ma osoby, którą całą dobę śledzi to, co pokazują kamery.
Mundurowi ciągle badają przyczynę groźnego pożaru. 1 sierpnia po godz. 20 płomienie objęły na targu drewniane pawilony. Mimo prawie pięciogodzinnej walki strażaków z żywiołem osiem boksów handlowych wraz ze znajdującym się tam towarem poszło z dymem. - Nadal ustalamy okoliczności pożaru - informuje Urszula Szymczak z KPP w Łowiczu.
Jedna z hipotez zakłada, że jego przyczyną było zwarcie w instalacji elektrycznej w środku jednego z pawilonów.