Policja szuka podpalacza działającego w okolicach Łowicza. W niedzielę wywołał on trzy pożary
Funkcjonariusze Komedy Powiatowej Policji w Łowiczu prowadzą śledztwo w sprawie ustalenia sprawców pożarów, do których doszło w ostatnich dniach. Ktoś podpalił stodołę oraz budynek mieszkalny pod Łowiczem. Niewykluczone, że ta sama osoba lub też grupa podpalaczy stoi za pożarami słomy w Zielkowicach oraz Bąkowie Górnym. Łączne straty w pięciu pożarach oszacowano na blisko 300 tys. zł.
Miniona niedziela (3 marca) była dla strażaków z powiatu łowickiego bardzo pracowita. W ciągu dwóch godzin zostali oni wezwani do trzech pożarów, które były wynikiem celowego podpalenia. O godz. 18.13 w podłowickiej Jastrzębi zauważono palącą się trawę. Pożar został sprawnie opanowany przez druhów z OSP w Pilaszkowie.
- Niespełna godzinę później zostaliśmy wezwani do płonącej drewnianej stodoły w Dąbkowicach Górnych (gm. Łowicz – przyp. red.) – informuje Jacek Szeligowski, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Łowiczu. – Na miejscu zastaliśmy rozwinięty pożar budynku, w którym składowano 200 ton balotów słomy o łącznej wadze około 8 ton.
Niedozorowany budynek wraz ze słomą spalił się doszczętnie. Nie było tam energii elektrycznej i wszystko wskazuje na to, że ktoś celowo go podpalił. Tak, jak wcześniej trawę w pobliskiej Jastrzębi.
O godz. 19.59 również w Dąbkowicach Górnych wybuchł kolejny pożar. Tym razem podpalacz upatrzył sobie niezamieszkały budynek jednorodzinny o konstrukcji murowano-drewnianej. Na skutek pożaru nie nadaje się on do użytkowania. Straty poczynione przez ogień oszacowano na 100 tys. zł.
- Przypuszczamy, że ktoś miał świadomy udział w zainicjowaniu tych pożarów – uważa komendant Szeligowski. – Podobne podejrzenia wzbudzają dwa wcześniejsze wydarzenia.
28 lutego w nocy w podłowickich Zielkowicach ktoś podpalił 100 bel słomy stojącej na polu, a trzy dni później 80 ton balotów w Bąkowie Górnym (gm. Zduny). W pierwszym przypadku straty oszacowano na 4 tys. zł, a w drugim były one o 1 tys. zł wyższe.
Straż początkowo zakładała, że prawdopodobną przyczyną obu tych wydarzeń było przypadkowe zaprószenie ognia przez nieznane osoby. Niedzielne pożary wywołały jednak podejrzenia, że były to także celowe podpalenia.
Do gaszenia niedzielnych pożarów zadysponowanych zostało prawie stu strażaków z jednostek PSP i OSP z powiatu łowickiego. Komendant Jacek Szeligowski, aby zabezpieczyć Łowicz na ewentualność wystąpienia pożaru, czy też innego zagrożenia, ściągnął do bazy PSP przy ul. Seminaryjnej druhów z OSP w Kiernozi.