Pomysł na instytut
Powstanie Narodowego Centrum Ogrodnictwa - zapowiedziała podczas wizyty w Skierniewicach premier Ewa Kopacz.
Podczas wizyty w Instytucie Ogrodnictwa premier Ewa Kopacz wspomniała o planach powstania Narodowego Centrum Ogrodnictwa. To nie jest nowy pomysł, instytut pracuje nad rozwinięciem kilku kierunków prokonsumenckich.
- Każdy konsument ma prawo do indywidualnego traktowania, a wiadomo, że inne jest zapotrzebowanie każdego organizmu, zależnie od wieku, stanu zdrowia czy innych preferencji. Pod tym kątem będziemy starali się ustawić naszą pracę - mówi prof. dr hab. Małgorzata Korbin, nowa dyrektor instytutu.
Produkt finalny warzywnictwa i sadownictwa to żywność, która ma być doskonała. Od dawna Unia Europejska domaga się, żeby droga żywności biegła od pola to stołu. Instytut już dziś jest w stanie zapewnić system opieki, kontroli, certyfikatów żywności o specjalnym składzie.
Małgorzata Korbin ma pomysł na instytut/fot. Magdalena Grajnert
- Jedyne, czego potrzebujemy, to nieco zmienić infrastrukturę i zmodernizować warunki pracy. Już obecnie mamy bardzo dobry sprzęt, a najlepszą bazą dla takich działań jest, oczywiście, posiadany przez instytut potencjał ludzki - dodaje dyrektor.
Instytut to na terenie regionu jedyna jednostka, która zajmuje się sprawami ogrodnictwa i to praktycznie od połowy ubiegłego wieku. W końcu jest pomysł na funkcjonowanie instytutu.
- Narodowe Centrum Ogrodnictwa będzie jednym z elementów Narodowego Centrum Biogospodarki z siedzibą w Łodzi - wyjaśnia Małgorzata Korbin. - Owoce i warzywa to nasze zdrowie, a w naszym społeczeństwie rośnie zapotrzebowanie na żywność wysokiej jakości czy żywność spersonalizowaną.
Zwykły mieszkaniec Skierniewic będzie mógł kupić sok mieszany z wielu owoców, specjalnie przystosowany, aby lepiej mógł być przyswajany, dodatkowo z informacją o zawartości związków prozdrowotnych oraz substancji, które mogą w jakiś sposób zakłócać funkcjonowanie naszych organizmów. W instytucie pół roku temu powstała platforma współpracy z ogrodnikami, co wpłynęło na ożywienie relacji zarówno z grupami producentów, jak i z przemysłem. To, co jeszcze należy zmienić, wiąże się także z innymi formami zatrudnienia i innymi stanowiskami pracy.
- Dotacja na utrzymanie bazy jest coraz niższa, więc na dyrekcji spoczywa ciężar ustanawiania nowych kierunków rozwoju instytutu, a na kierownikach jednostek badawczych ciężar zdobywania funduszy z dodatkowych źródeł - mówi dyrektor Korbin. - Wierzę jednak, że połączona aktywność dyrekcji i załogi pozwoli instytutowi na dalszy rozwój.