Postój niezgody

Czytaj dalej
Fot. Sławomir Burzyński
Sławomir Burzyński

Postój niezgody

Sławomir Burzyński

Postój taksówek przed dworcem kolejowym nadal wywołuje kontrowersje, także wśród części środowiska taksówkarskiego.

Postój taksówek przed dworcem podzielony jest na dwa stanowiska: bezpośrednio przed budynkiem dworca, gdzie może stanąć 7 taksówek oraz na parkingu wzdłuż wiaduktu, gdzie dla taksówkarzy wydzielono 8 miejsc. Rozwiązanie nie wszystkim przypadło do gustu.

- Jestem młodym taksówkarzem, bo od sierpnia ubiegłego roku i nie chcę pchać się przed szereg, ale już dwa lata temu było pisane o zmianę postoju przed dworcem i miasto nic nie może z tym zrobić. A chodzi nie tylko o naszą wygodę, ale bezpieczeństwo innych kierowców oraz przechodniów - mówi pan Jerzy.

Kontrowersje wzbudza zwłaszcza postój przed budynkiem. Zgodnie z kierunkiem ruchu, pierwsza z zaparkowanych taksówek stoi w okolicach wyjścia głównego z dworca, kolejne ustawiają się za nią, coraz bliżej wiaduktu oraz schodów z peronu drugiego, gdzie zatrzymują się pociągi z Warszawy. Największy tłum wysiadających pasażerów kieruje się więc najkrótszą drogą na plac Dworcowy i ci, którzy zamierzają brać taksówkę, siłą rzeczy podchodzą do ostatniego, a nie pierwszego pojazdu na postoju. Taksówkarzy irytuje to bardzo.

- Ja stoję z przodu godzinę, a kolega, który podjechał dopiero co, już ma klienta - narzeka pan Jerzy.

Postój przed budynkiem umiejscowiono na przejściu dla pieszych. Co prawda oznakowanie przejścia usunięto, ale pozostały ślady pasów na asfalcie i co najważniejsze, obniżony krawężnik. Piesi wybierają slalom między taksówkami.

Jest i kolejna niedogodność - brak przed samym wejściem na dworzec miejsca dla tych, którzy chcieliby tylko podjechać i wysadzić lub zabrać pasażera, na przykład z bagażem. Przed budynkiem, mimo wielu monitów (pisaliśmy o tym wiele razy w minionych latach) brak jest miejsca postojowego z ograniczeniem na przykład do 10 minut. Zdarza się więc, że parkujące samochody blokują taksówkarzy i dochodzi do spięć.

- Parkowanie czasowe wymagałoby ustawiania tam na stałe posterunku policji, inaczej jest nie do upilnowania - uważa Stanisław Lipiec, naczelnik wydziału komunikacji. - Ale fakt, sytuacja na placu Dworcowym jest napięta - przyznaje.

Ponad dwa lata temu do prezydenta miasta wpłynął wniosek, by postój wzdłuż wiaduktu przedłużyć aż do ulicy Mickiewicza i przenieść tam taksówki spod dworca, a zwolnione w ten sposób miejsce zamienić w parking czasowy. Wniosek podpisało jednak zaledwie trzech taksówkarzy i do zmian nie doszło. Podobnie bez efektu przeszło kolejne pismo.

Andrzej Melon, obecnie przewodniczący miejskiej rady, a niegdyś taksówkarz też uważa, że jeden postój wzdłuż wiaduktu to najlepsze rozwiązanie. Dlaczego więc miasto tego nie zrobi?

- Temat jest ciężki, problem rzeczywiście jest i była tak opcja, żeby taksówkarzy przesunąć, ale wszystko rozbija się o brak zgody wszystkich korporacji - mówi Andrzej Melon. - Niech się najpierw dogadają między sobą i jak będzie pismo z taką propozycją podpisane przez prezesów wszystkich korporacji, to od razu można będzie sprawę załatwić - zapowiada przewodniczący RM, ale jak sam uważa, największym bezsensem całej sytuacji jest fakt, że w tak niewielkim mieście nie ma tylko jednej korporacji taksówkarskiej...

Przyjrzeniu się problemowi obiecał też Eugeniusz Góraj, wiceprezydent miasta.

– Muszę zobaczyć tam na miejscu, jak wygląda sytuacja – stwierdził wiceprezydent.

Sławomir Burzyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.