Poważne kłopoty instytutu, czy nagonka na dyrektorkę

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Dzik
Magdalena Grajnert

Poważne kłopoty instytutu, czy nagonka na dyrektorkę

Magdalena Grajnert

Relikt komuny czy prywatne rodzinne biuro podróży - mówią o skierniewickim Instytucie Ogrodnictwa niektórzy pracownicy. Dyrektor uważa, że atak na jej osobę trwa od kilku miesięcy.

Złote czasy skierniewickiego instytutu już za nami i co do tego nikt chyba nie ma wątpliwości. Z funkcjonujących kiedyś 17 zakładów doświadczalnych zostały zaledwie cztery, a sam Instytut Ogrodnictwa od lat boryka się z problemami.

- Zakłady były sukcesywnie sprzedawane, instytut przejadał te pieniądze
- mówi Józef Mirowski, zwolniony prezes Ośrodka Elitarnego Materiału Szkółkarskiego, należącej do instytutu spółki z o. o. - Kiedy ich brakowało, sprzedawany był kolejny. Dziś Warzywniczy Zakład Doświadczalny nie prowadzi żadnej działalności na rzecz ogrodnictwa.

- WZD 20 lat temu zmienił profil produkcji, ale nadal pracuje na rzecz ogrodnictwa i jest jedyną spółką instytutu przynoszącą zyski - mówi Małgorzata Korbin, od roku dyrektor IO. - Obecnie instytut przeprowadza na zlecenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi audyty w spółkach. Zwolnienie ze stanowiska prezesa Józefa Mirowskiego było skutkiem takiej zewnętrznej kontroli przeprowadzonej w nadzorowanej przez niego spółce. Kontrola wykazała liczne, poważne nieprawidłowości w działaniu prezesa - dodaje dyrektor.

Zdaniem jednego z pracowników instytut traci wielkie pieniądze sprzedając licencje na odmiany w niekontrolowany sposób. Royalty to opłata licencyjna od każej namnożonej sadzonki. Licencjonobiorcy nie zawsze uczciwie podliczają należne instytutowi kwoty.

- Kiedy jednemu z klientów zagroziliśmy zerwaniem umowy, przysłali nam kilka razy więcej - mówi nasz rozmówca. Do nieprawidłowości dochodzi też na etapie rejestracji roślin. Grupa sadowników z okolic Grójca wyhodowała nową odmianę jabłoni, całkiem czerwony owoc, bez tak zwanego policzka. Chcieli zarejestrować odmianę, a ponieważ prowadzili badania z Instututem Ogrodnictwa, jeden z jego profesorów zarejestrował tę odmianę... wpisując siebie na pierwszym miejscu listy hodowców i jednocześnie wyrzucając właściwych twórców.

- Powiedział im, że tam było miejsce tylko na trzech hodowców.

Gratką dla pracowników są wyjazdy w celu przeprowadzenia kontroli nad licencjami.

- Profesor jedzie sobie z rodziną do Londynu, mieszka w dobrym hotelu i pisze raport, że wszystko jest w porządku - opowiada mężczyzna. - Przez pewien czas złośliwi mówili Instytut Ogrodnictwa Travel.

Małgorzata Korbin przyznaje, że obecnie pracownicy instytutu wyjeżdżają za granicę, ale w ramach współpracy naukowej w prowadzonych przez nich projektach.

- Dzięki obowiązującemu elektronicznemu obiegowi dokumentów (system Expertis) dyrekcja kontroluje zarówno cele jak i źródła finansowania wyjazdów służbowych - mówi Małgorzata Korbin wiedząc, że dla kilku osób jest niewygodna.

Pani dyrektor uważa, że instytut potrzebuje zmian, aby mógł nadal skutecznie służyć polskiemu ogrodnictwu.

- Wiele z tych zmian zostało już przeprowadzonych, co jak widać budzi niepokój niektórych osób - mowi dyrektor. - Dziwi również fakt, że osoby te zgłaszają swoje uwagi po tak wielu latach.

W jej otoczeniu nie brakuje osób, które czekają na zmianę kierownictwa.

- Dyrektorem powinna być osoba spoza środowiska, nie profesor od roślinek czy robaczków, ale doktor ekonomii - mówi jedna z nich.

W ubiegły czwartek Senat RP zajmował się ustawą o instytutach badawczych. Po zmianach ministrowie będą mieli bezpośredni wpływ na wybór dyrektora również skierniewickiego instytutu.

Do tematu wrócimy za tydzień.

Magdalena Grajnert

Komentarze

1
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

niestety co roku słyszę to samo już od lat 90tych, Instytut czy też poprzednio obie jednostki bankrutują i się zwijają, nic w tym temacie się nie zmienia i tylko słychać negatywne informacje. Czy Instytut jest wpisany w rządową strategię rozwoju ogrodnictwa i czy rząd ma pomysł co z naszym ogrodnictwem robić i w jakim kierunku je rozwijać? Wydaje mi się że nie ma bo jakby miał to wtedy instytut można wpisać w realizację tejże strategii. Instytut musi teraz konkurować z bogatymi jednostkami uczelnianymi jak SGGW i widać że nie daje rady, więc może wrócić do czasów sprzed 1939 roku i to co w Skierniewicach pozostało przyłączyć do SGGW i już. Dla miasta posiadanie Instytutu jest nie tylko splendorem i zaszczytem ale także źródłem kultury i inteligencji. Obecne władze w ratuszu nic nie robią aby to wesprzeć i rozwinąć np wpisać Instytut w linię rozwoju miasta widocznie intelektualnie sa zapóźnieni.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.