Pożar na Rawce się skończył, trwa ocenianie strat i badanie przyczyn
W środę, 26 listopada, zakończył a się akcja gaszenia pożaru odpadów na osiedlu Rawka, zgromadzonych w jednej z porawentowskich hal. Firma Foreco zajmująca się przetwarzaniem odpadów szacuje, że poniosła milionowe straty materialne. Ochrona środowiska zapewnia, że w wyniku pożaru nie doszło do strat w środowisku naturalnym
– O godzinie 9 oficjalnie przekazaliśmy teren pożaru firmie Foreco – poinformował Mariusz Wielgosz, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Skierniewicach.
Pożar, jakiego nie było
Pożar wybuchł w poniedziałek, ponad tydzień temu. Odpady paliły się już kilkakrotnie wcześniej, ale nigdy pożar nie osiągnął tak ogromnych rozmiarów – tym razem ogień trawił ok. 5 tys. ton śmieci komunalnych. W akcji ratowniczej brało udział kilkanaście jednostek straży pożarnej, między innymi z Łowicza i Rawy Mazowieckiej. Ściągnięto także na miejsce pożaru specjalistyczną jednostkę ratownictwa chemicznego z Łodzi, ponieważ obawiano się, że ogień może trawić także niebezpieczne odpady chemiczne. Okazało się jednak, że są one gromadzone w innych pomieszczeniach, będących własnością innej firmy. Należą do nich między innymi odpady medyczne i przeterminowane medykamenty.
Czytaj również: Gigantyczny pożar śmieci na osiedlu Rawka [GALERIA]
Na szczęście dla mieszkańców Rawki wiał korzystny wiatr, który znosił gęsty dym w kierunku Puszczy Bolimowskiej. Byli jednak zaniepokojeni, więc strażacy pobrali próbki powietrza, aby zbadać jego skład. Ilość tlenku węgla, zbliżoną do górnej granicy normy stwierdzono jedynie przy pożarze. W innych częściach osiedla zawartość czadu była śladowa.
Środowisko wiele nie ucierpiało
Swoje pomiary przeprowadzali także pracownicy skierniewickiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. – Kilkakrotnie badaliśmy powietrze na zawartość wielu składników groźnych dla zdrowia w czterech miejscach osiedla i w żadnym z nich nie stwierdziliśmy przekroczenia norm – zapewnia Marzena Sokołowska z WIOŚ. – Pobraliśmy również próbki wody u wylotu instalacji, odprowadzającej wody opadowe do rzeki Rawki. Wszystkie parametry kształtowały się poniżej dopuszczalnych norm.
Pobrano także próbki wody z samej Rawki, które są analizowane i wyniki będą w przyszłym tygodniu. – Nie spodziewamy się jednak, aby wskazywały na istotne zanieczyszczenia związane z pożarem – podkreśla Marzena Sokołowska.
Mieszkańcy osiedla wskazują jednak, że woda, która była używana do gaszenia pożaru, spływała potem rowami i może przyczynić się do zanieczyszczenia środowiska. – Rów przy ulicy Warszawskiej jest pełen takiej czarnej smoły, to wszystko pójdzie do ziemi i odbije się na naszym zdrowiu – obawia się starsza mieszkanka ul. Fabrycznej na osiedlu Rawka.
Ochrona środowiska zdaje sobie sprawę z problemu.
– Rów rzeczywiście wypełniony jest wodą, która spłynęła po gaszeniu pożaru, ale jest on zamknięty i nie ma z niego odpływu do rzeki – tłumaczy Marzena Sokołowska. – Na pewno znajdują się tam szkodliwe substancje, więc zawartość rowu musi być wypompowana i odwieziona do oczyszczalni ścieków. Z tego, co wiem, już zajęto się tą sprawą.
WIOŚ zapowiada, że jak tylko sytuacja na miejscu pożaru ustabilizuje się nieco, przeprowadzili kontrolę w miejscu składowania odpadów.
Szczury uciekały gromadami
Mieszkańcy Rawki sygnalizowali również, że podczas pożaru z palących się odpadów uciekały szczury i rozchodziły się po okolicy. – W czasie tego zdarzenia brałam udział w pracach sztabu antykryzysowego i docierały do nas takie sygnały – potwierdza Barbara Wieteska, dyrektor Państwowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Skierniewicach. – Było to możliwe, ponieważ wcześniej przeprowadzaliśmy kontrole na terenie trzech działających tam firm, zajmujących się przetwarzaniem odpadów, i każda z nich otrzymała nakaz przeprowadzenia deratyzacji. Wszystkie posiadają umowy, podpisane z firmami zajmującymi się deratyzacją i regularnie przedstawiają dowody zakupu środków przeciw gryzoniom.
Milionowe straty
W wyniku pożaru zawaliła się część dachu hali. Ponadto, aby dostać się do jej wnętrza, trzeba było sprowadzić ciężki sprzęt, którym rozcinano konstrukcję metalową budynku. Płonące odpady wybierane były koparkami i partię po partii strażacy przelewali wodą. – Przedsiębiorstwo poniosło milionowe straty – ocenia Rafał Widerski, zajmujący się w firmie Foreco między innymi logistyką. – Mało, że zawaliła się część hali, to zniszczeniu uległy maszyny, które się w niej znajdowały.
Firma zajmuje się przetwarzaniem odpadów, polegającym na oddzielaniu frakcji niepalnych z odpadów komunalnych (szkło, kamienie, piasek) i mieleniu reszty na paliwo alternatywne, które dostarczane jest do cementowni, gdzie jest spalane z węglem. – Odpady komunalne pozyskujemy z różnych regionów, wśród nich znajdują się także te, które pochodzą z terenu Skierniewic i okolicy – mówi przedstawiciel firmy Foreco. – Ktoś musi się, niestety, zajmować taką działalnością, zagospodarowując odpady. Mogę zapewnić jednocześnie, że wszystko, co do nas trafia, jest wywożone w całości. Utylizujemy także i wywozimy materiały niepalne, oddzielone z całości odpadów.
Prezydent grozi, że nie pozwoli
Przedsiębiorstwo zamierza odbudować swój potencjał nadszarpnięty przez pożar i dalej prowadzić swoją działalność w Skierniewicach, chociaż pozwolenie na nią kończy się w styczniu przyszłego roku. – Hala do składowania odpadów nie spełnia obecnie wymogów, zgodnych ze znowelizowaną ustawą i decyzję o przedłużeniu pozwolenia będę opiniował negatywnie – zapowiada prezydent Leszek Trębski.
Jak jednak zapewnia przedstawiciel firmy Foreco, zakład w tej chwili jest modernizowany. – Wyremontowaliśmy 6 tys. metrów kw. dachu hali, wylaliśmy betonem posadzkę, stawiamy wewnątrz hali ściany oporowe, aby odpady nie były widoczne i ich przetwarzanie odbywało się wewnątrz, sprowadziliśmy dwie nowe linie technologiczne... – wylicza Rafał Widerski. – O przedłużenie pozwolenia na prowadzenie działalności stara się w naszym imieniu specjalistyczna firma i mamy nadzieję, że je uzyskamy. Korzystając z okazji chciałbym w imieniu firmy przeprosić mieszkańców osiedla za uciążliwości, związane z pożarem – dodaje nasz rozmówca.
Nowe linie technologiczne są w stanie przerobić 50 ton odpadów w ciągu godziny. Od pewnego czasu firma Foreco wstrzymała dostawy nowych śmieci, czekając na uruchomienie nowej linii technologicznej. Pożar spowodował, że termin jej uruchomienia nieco się przesunie. Trzeba przede wszystkim odbudować halę. – Z tym musimy poczekać na ekspertyzę nadzoru budowlanego, dotyczącą stanu obiektu – mówi Rafał Widerski. – Gdy tylko będziemy ją mieć, przystąpimy do odbudowy. Są osoby, które twierdzą, że przyczyną pożaru było podpalenie.
– Nie chciałbym wyrokować w tej sprawie, zostawiamy to prokuraturze – mówi przedstawiciel firmy Foreco. Skierniewicka prokuratura przeprowadziła oględziny w miejscu pożaru. – Zebrany materiał został przedstawiony biegłym i musimy poczekać na ich opinię, aby mówić o przyczynach – ucina temat Lidia Zarzycka-Rzepka, prokurator rejonowa w Skierniewicach.