#pozbierajmy dla Franka - wynik tej akcji przerósł oczekiwania wielu, wielu osób!
#pozbierajMY dla Franka. Akcja, która miała trwać jeden dzień przerosła oczekiwania organizatorek. Włączają się w nią m.in. władze Skierniewic oraz inne miasta. Tylko w ciągu niedzielnej akcji w skierniewickim parku udało się zebrać prawie 7 tys. zł oraz prawie 1,5 tony kasztanów. Swój udział w akcji zadeklarował zespół Poparzeni Kawą Trzy. Muzycy przygotowują niespodziankę na weekend.
W skierniewickim parku odbyła się akcja charytatywna #pozbierajmy dla Franka. Pomysł trzech mieszkanek Skierniewic, który pojawił się we wtorek, 12 października. Został zrealizowany spontanicznie oraz błyskawicznie.
- Głównym punktem naszej akcji były... kasztany. Każdy z nas zbierał je w dzieciństwie na zajęcia plastyczne, albo żeby tworzyć własne, kasztanowe ludki. A tak naprawdę jest to bardzo cenny surowiec, który chętnie skupuje przemysł farmaceutyczny. Właśnie stąd wziął się pomysł na zbiórkę kasztanów, których w naszym parku jest dużo - mówi pomysłodawczyni zbiórki.
To był punkt zaczepienia. Skoro zbiórka kasztanów to oczywiście park w Skierniewicach, czyli olbrzymia przestrzeń, piękne kolory i przyjemna pogoda. Nie mogło zatem skończyć się tylko na samym zbieraniu...
- Szybko zapadła decyzja, że jedną z atrakcji będą warsztaty plastyczne z wykorzystaniem liści, które teraz są pięknie wybarwione. Do tego doszły farby, z których można było korzystać z użyciem pędzli lub rąk. Każdy wybierał własną, indywidualną technikę - mówi Katarzyna Klimek, która prowadziła warsztaty plastyczne w Altanie w parku.
Chętnych nie brakowało. Kolorami bawiły się dzieci, ale również ich rodzice. Nikomu nie przeszkadzały brudne ręce i ubrania. Kompozycje, które powstały podczas warsztatów były urzekające. A jak liście i ich piękne barwy to… Oczywiście piękne sesje zdjęciowe z wykorzystaniem pięknej scenerii parkowej.
- Nie sądziłam, że aż tyle osób zdecyduje się na indywidualne sesje zdjęciowe. Każdy kto wrzucił chociaż 10 zł do mojej puszki miał wykonywane zdjęcie w jesiennej scenerii. Oczywiście była to seria zdjęć, a te najlepsze i w pełni obrobione w programie zostaną przekazane darczyńcom - mówi Magda Rdest-Nowak, jedna z organizatorek.
O wydarzeniu organizatorki poinformowały na portalu społecznościowym, gdzie stworzono „specjalne wydarzenie”. Okazało się, że każdego dnia zgłaszały się kolejne osoby, które chciały pomóc w organizacji imprezy.
- Jeszcze we wtorek skontaktowałyśmy się z władzami Skierniewic. Od razu otrzymałyśmy „zielone światło” na wykorzystanie do akcji terenu parku oraz Altany. Już od wtorku nasze telefony były rozgrzane do czerwoności - cieszyła się wtedy organizatorka. - I faktycznie, ze zwykłej zbiórki kasztanów wyszło nam olbrzymie wydarzenie charytatywne, którego wynik nas bardzo zaskoczył.
- To piękna inicjatywa, którą trzeba wspierać. I oczywiście na tym nie poprzestaniemy. Już kontaktowałem się z Nadleśnictwem Skierniewice. Szukamy kolejnych miejsc, w których można zbierać kasztany. Chcemy, żeby ta spontaniczna akcja nie skończyła się tylko na zbiórce w parku, ale żeby zataczała coraz szersze kręgi. W końcu nie od dziś wiadomo, że skierniewiczanie są zakochani w pomaganiu - mówił Krzysztof Jażdżyk, prezydent Skierniewic.
Oprócz urzędu miasta do akcji włączyli się druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Skierniewicach. Przyjechali dwoma wozami strażackimi, które zaparkowali tuż przy Altanie. Dzieci, które przyszły zbierać kasztany miały nie lada atrakcje, które zorganizowali właśnie strażacy.
- Przygotowaliśmy pokaz sprzętu gaśniczego. Każdy chętny mógł przymierzyć hełm oraz nasze ubrania. Ćwiczyliśmy też zasady pierwszej pomocy i dzieci bardzo chętnie brały udział w zajęciach. Muszę przyznać, że dużą atrakcją okazała się możliwość wejścia na dach wozu bojowego. Chętnych nie brakowało - mówi Mateusz Wójcik, prezes OSP Skierniewice.
Przy stanowisku OSP cały czas było dużo osób. Nie tylko ci najmłodsi uczestnicy akcji #pozbierajMY dla Franka byli zainteresowani pracą strażaków.
- Chyba pierwszy raz mamy możliwość tak dokładnego zapoznania się z pracą strażaków. W dodatku całą rodziną. Moi synowie są w siódmym niebie. Zostali zapakowani w specjalne nosze transportowe i zobaczyli na własnej skórze jak to wygląda. Do tego wcale nie chcieli zejść z dachu wozu strażackiego i bardzo chętnie uczyli się masażu serca oraz sztucznego oddychania. Dla nich to wielka atrakcja - mówiła jedna z matek.
Nie można zapomnieć o zrzeszeniu wielbicieli samochodów klasycznych z terenu byłego województwa skierniewickiego. Classic Car Skierniewice również dostarczyło niemałych atrakcji. Były fiaty 126P oraz inne zabytkowe pojazdy. Przed bramą wejściową do parku podziwiać można było unikatowy ciągnik wraz z pługiem. Dodatkowo można się było poczuć niczym amerykański szeryf patrolujący miasto. Wszystko dzięki przejażdżkom unikatowym, amerykańskim wozem policyjnym.
W samej Altanie można było skosztować pysznych ciast, babeczek oraz słodkich bułek wykonanych przez skierniewickich cukierników, którzy swoje wyroby przekazali bezpłatnie. Jedna ze skierniewickich restauracji zapewniła natomiast napoje gorące na czas akcji.
W Altanie prowadzona była również loteria fantowa, w której każdy los wygrywał. Żeby wziąć w niej udział trzeba było ustawiać się w kolejce. Fanty na loterię zostały przekazane przez uczniów Szkoły Podstawowej nr 2 w Skierniewicach oraz mieszkańców miasta. Łącznie do rozlosowania było około 100 przedmiotów. I wszystkie losy zostały sprzedane.
- Szacujemy, że w całej akcji wzięło udział ponad 1000 osób. Nie było tego widać, ponieważ wszyscy chodzili po parku i... zbierali kasztany. Jednak 1,5 tony kasztanów nie pojawiło się znikąd. Zostały wyzbierane wszystkie, które były w parku - śmieją się organizatorki.
Warto również wspomnieć, że już w piątek, 15 października, uczniowie Zespołu Sportowych Szkół Ogólnokształcących w Skierniewicach zbierali kasztany na cmentarzy św. Rocha, przy kościele św. Stanisława. Czterem klasom 1-3, w ciągu 3 godzin udało się zebrać około 200 kg.
- Ważne jest to, że udało nam się zwiększyć cenę za kilogram kasztanów. Najbliższy skup oferował stawkę 60 groszy. Jednak udało nam się zwiększyć tę cenę do złotówki. Oczywiście powiedziałyśmy, że są to kasztany zbierane na akcję charytatywną i mamy ich ponad tonę. To na pewno również wpłynęło na podwyższenie ceny - mówi Magda Rdest-Nowak.
Już wiadomo, że akcja będzie miała swoją kontynuację, a wszystkie szczegóły dalszych działań skierniewiczanek można śledzić na portalu społecznościowym: https://www.facebook.com/pozbierajmy/.
Skierniewiczanki stworzyły również osobną skarbonkę na portalu siepomaga.pl, która jest powiązana z akcją #pozbierajMY dla Franka. Tylko pierwszego dnia działania skarbonki udało się zebrać ponad 2 tys. zł.
Akcja, która miała polegać na zbieraniu kasztanów w parku zatacza coraz szersze kręgi. Włącza się do niej coraz więcej mieszkańców, którzy zbierają kasztany indywidualnie i dostarczają we wskazane miejsce. Również szkoły i przedszkola dopytują o możliwość zbierania kasztanów na cele akcji.
Organizatorki prowadzą już rozmowy z ościennymi miastami, które również wyraziły chęć przyłączenia się do zbiórki.
Zamiast jednodniowej atrakcji dla skierniewickich rodzin powstała akcja charytatywna na skalę regionu. Jaki będzie jej finał? O tym przekonamy się pod koniec października.