Pracownik policji budowlanej w Łowiczu doniósł śledczym na swoją przełożoną
Waldemar Erchardt poinformował Prokuraturę Rejonową w Łowiczu o przypadkach łamania prawa przez Zofię Więcław, powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Urzędniczka nie komentuje rewelacji podwładnego.
Doniesienie złożone na początku sierpnia do Prokuratury Rejonowej w Łowiczu dotyczy trzech spraw. Dwie pierwsze związane są z naruszeniem przepisów prawa budowlanego.
Według pracownika policji budowlanej podczas kontroli dotyczącej pozwolenia na użytkowanie budynku mieszkalnego w gminie Chąśno stwierdzono, iż dokonano tam szeregu odstąpień od projektu budowlanego. Sam obiekt miał być użytkowany bez zezwolenia.
- W związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami powinna być wymierzona kara, którą przewiduje ustawa o prawie budowlanym - informuje pracownik Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Łowiczu. - Protokół z kontroli obowiązkowej sporządziła Zofia Więcław i nie ujawniła w nim stwierdzonych nieprawidłowości. Dokumenty z kontroli zostały przez nią prawdopodobnie zniszczone, a inwestor w innym trybie złożył zawiadomienie o zakończeniu budowy, które zostało przyjęte przez moją przełożoną.
Do drugiego naruszenia prawa budowlanego przez inspektor Więcław miało dojść w przypadku kontroli sali weselnej pod Łowiczem. Zdaniem Erchardta w trakcie kontroli stwierdzono, iż „nad salą konferencyjną wykonano stron żelbetowy zamiast antresoli”.
- Wykonanie stropu oznacza, że zmieniła się ilość kondygnacji budynku, co jest istotnym odstąpieniem od pozwolenia na budowę - powiadamia śledczych skonfliktowany z przełożoną pracownik PINB w Łowiczu. - Ponadto nie ujawniono, iż na wykonanym stronie wybudowano pokoje gościnne.
Skarżący się śledczym mężczyzna uważa, że i tym razem powinna zostać inwestorowi wymierzona kara finansowa oraz winno być wszczęte postępowanie naprawcze. Natomiast nie powinno zostać wydane pozwolenie na użytkowanie.
Ostatni temat, który w swoim doniesieniu poruszył mieszkaniec powiatu łowickiego jest sprawa rzekomego poświadczenia nieprawdy przez szefową policji budowlanej w zakresie zatrudnienia w inspektoracie głównej księgowej. Według Waldemara Erchardta wspomniana kobieta pracuje tam na ¼ etatu, ale „nie przychodzi do pracy, choć jest za nią wynagradzana”.
- Nie komentuję zarzutów Waldemara Erchardta do czasu aż odniosą się do nich organy, do których złożył formalne zawiadomienie w tej sprawie - powiedziała nam Zofia Więcław. - Nie mam sobie nic do zarzucenia. Stwierdzone w protokołach kontroli ustalenia pokrywają ze stanem faktycznym - dodaje pani inspektor.
Skarżący się mężczyzna o innych nieprawidłowościach powiadomił jeszcze w lipcu Ilonę Podwysocką, Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Łodzi. Punktem wyjścia był to, iż naruszana ma być jego godność osobista oraz ma być wynagradzany finansowo gorzej niż jego koledzy z pracy. Przełożona ma określać go mianem „bezmózgowca”, czy też „czytającego bez zrozumienia”. Mężczyzna, pracujący w PINB w Łowiczu od 2009 roku, twierdzi, że relacje z przełożoną popsuły się w styczniu 2015 roku. Erchardt miał wtedy stwierdzić istotne odstąpienia od projektu budowlanego dotyczącego rozbudowy hali produkcyjnej w gminie Nieborów.
- W protokole pani Więcław nie wykazała tych nieprawidłowości - twierdzi mieszkaniec powiatu łowickiego. - Odmówiłem jego podpisania, na co przełożona stwierdziła, że mam to zrobić, bo nie robię łaski, a jak mi się nie podoba, to mogę zwolnić się z pracy. Potem było jeszcze gorzej.
Rafał Klepczarek