Prezes, co miał alergię na wieś
Jan Woźniak marzył, żeby być rolnikiem, ale został ciepłownikiem i nie żałuje.
– Jestem chłopak spod strzechy – mówi Jan Woźniak, bo pochodzi z Ludwikowa, gdzie jego przodek zbudował pierwszy murowany dom we wsi, a w 1900 roku urodziła się jego babcia. Trzeba trafu, tego samego dnia i miesiąca co 60 lat później wnuczek Jan.
– Na targi w Skierniewicach z dziadkiem wozem jeździliśmy, dziadek sprzedawał owoce, zboże, nawet świnki, czyli to co na wsi było. I te wiejskie korzenie we mnie zostały, a poza tym mam rękę do ogrodnictwa. Co posadzę, to rośnie – mówi Jan Woźniak, który swoje ogrodnicze talenty zaczął rozwijać 20 lat temu przed blokiem w Skierniewicach, gdzie była pustynia, a teraz jest zielony azyl. No i w rodzinnym gospodarstwie, dokąd bardzo lubi jeździć.
Rolnikiem jednak nie został, bo już po skończeniu pierwszej klasy w skierniewickim LO im. Bolesława Prusa lekarz skierował go na leczenie do Otwocka. Powód? Alergia, można powiedzieć, na wieś. I zamiast do szkoły ogrodniczej trafił do warszawskiego technikum elektronicznego przy ulicy generała Zajączka, które wywarło na młodym Janie ogromne wrażenie swoją nowoczesnością i rozmachem. Sielankę przerwała tragiczna śmierć brata w 1981 roku, podczas przejażdżki żaglówką na skierniewickim zalewie.
Po studiach na wydziale elektrycznym liczył na pracę w warszawskim metrze, ale trafił do skierniewickiej Zatry, bo dawali mieszkanie. Przy transformatorach – pod koniec został szefem działu – pracował od 1988 do 1995 roku. Wtedy jeden z największych skierniewickich zakładów był na równi pochyłej, a Janowi Woźniakowi na pamiątkę pozostało 9 akcji spółki. Są bez wartości, pomijając tę sentymentalną.
Szukając lepszych warunków, wygrał konkurs na prezesa Energetyki Cieplnej i odtąd kieruje ciepłownią dbając, by skierniewiczanie w zimie mieli ciepło, a przez cały rok wrzątek w kranach.
Studiując na Politechnice Warszawskiej w czasie jednej z imprez poznał Elżbietę, studentkę teologii i przyszłą żonę. I w 1986 roku był ślub, a w następnym roku córka Agata. W 1990 przyszedł na świat Michał, a od 2,5 roku Jan Woźniak cieszy się wnuczką Kasią.