Prezes sprywatyzowanej spółki wymienia kadrę
Pracownicy Mazowieckiego Centrum Rozrodu i Hodowli Zwierząt w Łowiczu boją się o posady. Twierdzą, że nowy prezes Wojciech Błażejczyk zwalnia starych pracowników i na ich miejsce zatrudnia byłych podwładnych z firmy Agros Nova w Łowiczu, której szefował przed przejściem do popularnej "bykowni".
- Zwalniani są fachowcy, a na ich miejsce zatrudnia się osoby, które pracowały w zakładzie w zupełnie innej branży - skarży się jedna ze zwolnionych z pracy kobiet.
Trzy inne domagają się przywrócenia na stanowiska przed skierniewickim sądem pracy.
Spółka MCRiHZ do 2012 roku została sprywatyzowana. Wcześniej należała do Skarbu Państwa. Ma dziewięć oddziałów w województwach: łódzkim, mazowieckim, świętokrzyskim i dolnośląskim. Łowicka firma zajmuje się m. in. pozyskiwaniem, przechowywaniem i dystrybucją nasienia buhajów i knurów. Pracuje w niej ponad 200 osób, z czego około 30 w Łowiczu.
W marcu ubiegłego roku prezesem sprywatyzowanej spółki, której głównymi udziałowcami jest Tucz-Pol z Bleszyna oraz Grupa Producentów Mleka Warsz-Milk z Poradzewa został były dyrektor łowickiego zakładu przetwórstwa owoców i warzyw Agros Nova. W marcu tego roku z wiceprezesa MCRiHZ mieszkaniec powiatu łowickiego awansował na szefa zarządu spółki, która skupia blisko 1,9 tys. udziałowców.
- Już w ubiegłym roku rozpoczęły się zwolnienia, których kulminacja nastąpiła pod koniec września tego roku, gdy wypowiedzenia wręczono sześciu osobom - dodaje była już pracownica łowickiej spółki.
Prezes Błażejczyk twierdzi, że gdy przyszedł do Mazowieckiego Centrum Hodowli i Rozrodu Zwierząt, to zastał tam niezwykle rozbudową księgowość. - W tak niewielkiej, w porównaniu do Agros Nova, spółce zajmowało się nią 17 osób, czyli tyle samo, co w koncernie zatrudniającym 2,5 tys. pracowników - mówi Wojciech Błażejczyk.
Szef łowickiej spółki informuje, że wymienia pracowników na osoby, z którymi pracował w poprzedniej firmie z dwu zasadniczych powodów. Pierwszy z nich to plany wprowadzenia od stycznia przyszłego roku systemu informatycznego, który zastąpi w MCHiRZ „archaiczny” program sprzed kilkunastu lat. - Podobny zintegrowany program z powodzeniem działa w Agros Nova - informuje prezes Błażejczyk. - Problemem było także podejście pracowników, którzy nie widzieli potrzeby unowocześnienia naszej spółki. Mieliśmy także bałagan w kadrach i należało zrobić z tym porządek.
Redukcje zatrudnienia w innych działach związane są natomiast ze zmianą sposobu wyceny wartości hodowlanej buhajów. Jeszcze w ubiegłym roku spółka miała ich ponad 340, a obecnie hoduje niecałe sto sztuk.
- Jeszcze do ubiegłego toku stosowaliśmy selekcję buhajów opartą na użytkowości ich córek, co wiązało się z dużymi kosztami, gdyż taka ocena trwała ponad 5 lat - mówi przedstawiciel MCRiHZ w Łowiczu. - Obecnie postawiliśmy na ocenę genomową, która pozwala na zbadanie wartości hodowlanej już półrocznego buhaja na podstawie markerów DNA. Zmniejszenie się liczby buhajów sprawiło, że potrzebujemy mniej osób, które z nimi pracowały.
- Nic się u nas nie zmieniło - twierdzi pracownica łowickiego centrum. - Buhajów jest mniej, gdyż sprzedaż nasienia spada, bo zwalniani są fachowcy, którzy się na tym znają.
Prezes Błażejczyk zapewnia, że to nieprawda.