Proces komendanta MO w Skierniewicach może być długi
Biegli ocenią stan zdrowia i zdecydują, czy 89-letni Czesław R. może stawić się przed sądem i świadomie uczestniczyć w procesie.
Zaplanowana na miniony poniedziałek rozprawa byłego komendanta skierniewickiej Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej nie odbyła się, gdyż tego dnia sąd postanowił odbyć posiedzenie przygotowawcze w celu zaplanowania przebiegu całego procesu.
Jak poinformowała sędzia Katarzyna Wielichowska-Opalska, ze względu na obszerność materiału dowodowego zostanie zaplanowane co najmniej pięć terminów rozpraw. Pierwszy z nich wyznaczono na koniec maja. Do tego czasu powołani biegli mają ocenić stan zdrowia oskarżonego i zadecydować, czy 89-letni Czesław R. może stawić się przed sądem i świadomie uczestniczyć w procesie.
Podczas pierwszej rozprawy sąd zaplanował przesłuchanie nowych świadków: funkcjonariuszy skierniewickiej komendy milicji.
- Obawiamy się, że ten proces idzie na odwleczenie w czasie. Oskarżony jest w takim wieku, że może nie dojść do jego skazania - uważa Halina Morgaś i Anna Urbanowicz, oskarżyciele posiłkowi.
Czesławowi R., będącym komendantem wojewódzkim MO w Skierniewicach w latach 1978-83, grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie oskarża go, że „nie później niż do 12 grudnia 1981 r., jako komendant wojewódzki Milicji Obywatelskiej w Skierniewicach, a tym samym funkcjonariusz państwa komunistycznego przekroczył swoje uprawnienia w ten sposób, że wydał decyzje o internowaniu 36 osób, powołując się na przepisy nieistniejącego aktu prawnego w postaci dekretu z dnia 12 grudnia 1981 r. „o ochronie bezpieczeństwa Państwa i porządku publicznego w czasie obowiązywania stanu wojennego”, a w konsekwencji bezprawnie pozbawił wolności pokrzywdzonych na okres powyżej 7 dni, co stanowiło formę represji i poważnego prześladowania z powodu ich przynależności do określonej grupy społeczno-politycznej.
W śledztwie oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu przestępstw. Stwierdził, że wydając decyzje o internowaniu 36 osób był przekonany, iż działał zgodnie z obowiązujący wówczas prawem, a ponadto wykonywał rozkazy przełożonych.