Proces wójta gminy Skierniewic: Obrona musi mieć mocne argumenty
Proces wójta gminy Skierniewic i jego zastępcy może się przedłużyć, jeśli sędzia zgodzi się na powołanie kolejnego biegłego.
W ubiegłym tygodniu odbyła się kolejna rozprawa procesu, w którym na ławie oskarżonych zasiada wójt gminy Skierniewice Dominik Moskwa oraz jego zastępca Izabela Ż. Samorządowców oskarżono o naruszenie ustawy o zamówieniach publicznych.
Chodzi i inwestycje drogowe, wykonane w 2011 roku koło Skierniewic na dwóch odcinkach: Miedniewice-Jarmużka i Miedniewice-Kamion. Roboty zostały zlecone jednej z miejscowych firm z pominięciem procedury przetargowej. Wójtowi zarzuca się ponadto, że podpisywał umowy z wykonawcą tych robót w czasie, gdy przebywał na długotrwałym zwolnieniu lekarskim.
Kolejne oskarżenie wójta gminy dotyczyło wykorzystywania pracowników gminy w godzinach pracy podczas remontu jego prywatnego mieszkania.
Podczas ostatniej rozprawy sąd przesłuchał biegłego specjalistę od robót drogowych, który wykonał dla sądu opinię o wykonanych pracach na wymienionych drogach. Jego opinia miała wyjaśnić wszelkie wątpliwości, wynikające ze sporządzonej opinii.
Z przygotowanego przez biegłego dokumentu wynikało, że koszt remontu jednego mkw. drogi Miedniewice-Jarmużka wyniósł 145 zł, natomiast koszt remontu jednego mkw. drogi Miedniewice-Kamion 197 zł. To o 36 proc. drożej, chociaż prace wykonane na obydwu odcinkach były podobne.
- Swoją opinię oparłem na technologii wykonywania prac, jaką wykonawca wykazał w kosztorysie, natomiast nie badałem, czy rzeczywiście on taką technologię zastosował - tłumaczył biegły sugerując jednocześnie, że inwestor, czyli gmina, nie dysponował wszystkimi danymi, które mógłby wziąć pod uwagę w swojej opinii. Wskazywał między innymi na brak nadzoru inwestorskiego. - W takiej sytuacji żaden biegły nie określi precyzyjnie kosztów wykonania robót - dodał.
Według eksperta różnice w kosztach wykonania remontu obydwu odcinków dróg wynikały między innymi z zastosowania różnych koparek. Sam jednak przyznał, że koszt zastosowania konkretnej koparki w przypadku remontu drogi Miedniewice-Jarmużka stanowił zaledwie 4,5 proc. ogólnych kosztów robót, natomiast udział koparki w kosztach remontu odcinka Miedniewice-Kamion wyniósł ok. 10 proc.
Biegły zaznaczył również, że wpływ na koszty mogły mieć także prace dodatkowe, wykonane podczas remontu jednego z odcinków dróg. Sęk w tym, że te prace dodatkowe wykonano na odcinku Miedniewice-Jarmużka, a więc wyremontowanego taniej według opinii biegłego.
- Jeśli użyjemy różnych sprzętów i zastosujemy różne katalogi nakładów rzeczowych, jak w tym przypadku, to nawet przy większym zakresie robót ziemnych koszt może być mniejszy - przekonywał biegły.
Nie przekonał jednak mecenasa Macieja Rakowskiego, obrońcy Dominika Moskwy, według którego biegły nie rozwiał żadnych wątpliwości. Wystąpił zatem o powołanie nowego biegłego. - Ten wniosek zmierza do przedłużenia postępowania - ocenił sędzia Krzysztof Kotynia i wniosek oddalił. Wówczas mecenas Rakowski wniósł o 14-dniowy termin złożenia pisemnego uzasadnienia wniosku.
- To musi być mocne uzasadnienie - zastrzegł sędzia.
Na jednej z wcześniejszych rozpraw sędzia wyraził pogląd, że chodzi mu o ustalenie, czy z tytułu decyzji podjętych przez władze gminy nie doszło do roztrwonienia publicznych pieniędzy. Tymczasem biegły zaznaczył na ostatniej rozprawie, że gdyby decyzje zależały od niego, użyłby do remontu dróg innego sprzętu, a prace zostałyby wykonane szybciej i taniej.