PROGRAM 500+: Blaski i cienie 500 plus
Po pełnym napięcia okresie przygotowań do uruchomienia programu „Rodzina 500 plus”, w ubiegły piątek Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Skierniewicach punktualnie o ósmej rano rozpoczął przyjmowanie wniosków.
MOPR zdał egzamin
Kilka stanowisk i pełna mobilizacja sprawiły, że o żadnym paraliżu ani nawet nerwowości nie mogło być mowy.
- Wydawaliśmy wcześniej wnioski, wszystko dokładnie tłumaczyliśmy i jak widać ta praca się opłaciła - mówi Janina Wawrzyniak, dyrektor MOPR. Niewielka kolejka sprawnie się przesuwa, zdecydowana większość przynosi wypełniony i kompletny wniosek, jego przyjęcie trwa chwilę. Urzędniczki cierpliwie tłumaczą ewentualne wątpliwości.
Mieszkańcy chętnie opowiadają, na co przeznaczą już niedługo otrzymywane co miesiąc pieniądze. Ci wnioskujący o środki na drugie dziecko, czyli posiadający zbyt wysoki dochód, żeby ubiegać się o 500 zł na pierwszą pociechę, dokładnie wiedzą jak spożytkują dodatek od rządu.
Założymy lokatę
- Mam dwoje dzieci i nie mamy wątpliwości, co zrobić z pieniędzmi - mówi pan Jacek. - Razem z żoną zdecydowaliśmy, że zakładamy dzieciom lokaty. Póki sobie radzimy, nie chcemy ruszać tych pieniędzy.
Nie wyglądająca na zbliżające się wielkimi krokami czterdzieste urodziny, śliczna blondynka, mama 7- i 14-letniego dziecka wie, że dzięki rządowemu wsparciu zapewni dzieciom ciekawsze życie.
- Będziemy odkładać na fantastyczne wakacje i razem poznawać świat - wyznaje kobieta.
Mistrz kominiarski Marcin Ziombski, rzeczoznawca i biegły sądowy z zakresu kominiarstwa, jest szczęśliwym tatą trzech synów. Razem z żoną postanowili, że dodatkowy tysiąc złotych miesięcznie będą odkładać w całości.
- Pieniądze przeznaczymy na potrzeby przyszłej edukacji dzieci - mówi Marcin Ziombski. - Mamy 12-, 10- i 2-letniego syna. Założymy chłopcom lokatę. Cieszę się, że mam dużą rodzinę, z karty Skierniewicka Rodzina PLUS też korzystamy - dodaje.
To moja sprawa
Niektórzy na pytanie, co zrobią z pieniędzmi, i na ile dzieci otrzymają wsparcie, reagują mniej przyjaźnie.
- Nie pani sprawa - mówi nerwowo kobieta, która z trudem wyjmuje dokładnie wypełnione dokumenty z teczki. - Ani ile mam dzieci, ani na co pójdą pieniądze.
Inna kobieta jest bardziej otwarta.
- Buty jakieś ładne i inne rzeczy dla dziecka kupię - mówi. - No, na dziecka potrzeby przecież, na siebie nie wydam - zapewnia.
Znów kochają dzieci
Świadczenie w wysokości 500 zł przysługuje także dzieciom w pieczy zastępczej. Dziecko w rodzinie zastępczej, rodzinnym domu dziecka czy placówce opiekuńczo-wychowawczej typu rodzinnego otrzyma dodatkowe wsparcie niezależnie od dochodu do ukończenia 18-go roku życia.
Z placówką Opiekuńczo-Wychowawczą „Dom” w Skierniewicach skontaktowali się biologiczni rodzice pewnej gromadki dzieci. Po latach uzmysłowili sobie, że naprawdę je kochają... Zapewne tylko przypadkiem przypływ uczuć zbiegł się z uruchomieniem rządowego programu „Rodzina 500 plus”.
- Jest jedna rodzina, która robi dziwne zabiegi i podejrzewam, że ma to związek z liczbą dzieci w placówce i sporą kwotą, jaka mogłaby im przysługiwać z tytułu programu 500+, bo przez długi czas nic się nie działo - mówi Irena Bodych, dyrektor placówki.
Nieoficjalnie wiadomo, że rodzina pobierałaby nawet 3 tys. zł miesięcznie.
Dziećmi nagle zaczynają interesować się bliscy, którzy do tej pory lekko podchodzili do rodzicielskich obowiązków.
- Biologiczny ojciec wpada do szkoły w trakcie lekcji, nagle dopytuje o postępy i sytuację edukacyjną dziecka - szok przeżywa nie tylko nauczyciel - opowiada anonimowo pedagog ze skierniewickiej szkoły. - Ale przede wszystkim zaskoczony jest uczeń.
W Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie zdarza że rodzice zaczynają się szarpać o 500 zł.
- Tata składa wniosek rano, a mama po południu - mówi Janina Wawrzyniak. - Wtedy musimy badać konkretną sytuację i przyznać pieniądze osobie, która ma prawo je otrzymywać - tłumaczy.
W takich przypadkach świadczenie przysługuje temu rodzicowi, który się dzieckiem opiekuje, i z którym mieszka dziecko. W przypadku sprawowania naprzemiennej opieki, wysokość świadczenia będzie dzielona proporcjonalnie do liczby dni, podczas których rodzice sprawują opiekę nad dzieckiem.
Jak będzie?
Przyszłość pokaże, czy wsparcie faktycznie posłuży dzieciom i jak się zmieni rynek pracy. Już wiemy, że w tym roku chętnych do rwania truskawek kobiet - brak.