Prokurator bada radę gminy

Czytaj dalej
Fot. Roman Bednarek
Roman Bednarek

Prokurator bada radę gminy

Roman Bednarek

Policja na zlecenie prokuratury zabezpieczyła protokół i nagrania z przebiegu sesji. Toczy się postępowanie wyjaśniające, czy mogło dojść do przestępstwa podczas podejmowania uchwały.

Do skierniewickiej prokuratury wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa podczas sesji Rady Gminy Skierniewice, która odbyła się 17 kwietnia. Do nieprawidłowości miało dojść podczas rozpatrywania wezwania do usunięcia naruszenia prawa podczas podejmowania miesiąc wcześniej - a także w ubiegłym roku - uchwał uznających za bezzasadne skargi na działalność wójta gminy. Prokuratura wszczęła postępowanie wyjaśniające.

- To świeża sprawa i w tej chwili niewiele mogę na jej temat powiedzieć - stwierdził Krzysztof Felicki, szef prokuratury w Skierniewicach. Jak się dowiedzieliśmy, skierniewiccy policjanci na zlecenie prokuratury zabezpieczyli protokół oraz nagranie z sesji.

Z żądaniem usunięcia prawa wystąpili Agnieszka i Marek Kur, z Mokrej Lewej. Wcześniej kilkakrotnie występowali ze skargą na działalność wójta.

Spór Agnieszki i Marka Kur z Mokrej Lewej z władzami gminy Skierniewice trwa już około 10 lat.

Wszystko zaczęło się w momencie, gdy trzech właścicieli gruntów rolnych w Mokrej Lewej (w tym małżeństwo Kur) postanowiło zamienić je na działki budowlane. Problemów nie mieli tylko ci, których grunty były położone przy drodze. W przypadku Agnieszki i Marka Kur chodziło między innymi o decyzje wójta dotyczące wjazdu na ich działki, Małżeństwo podnosiło również, że decyzje wójta uniemożliwiały im zbudowania wjazdu na podzielone już parcele. Z wjazdu tego chcieli też sami korzystać, zamierzając rozpocząć inwestycję, umożliwiającą prowadzenie działalności gospodarczej. - Stanowisko władz gminy uniemożliwiło mi sprzedaż działek budowlanych i rozpoczęcie inwestycji, którą częściowo zamierzałem sfinansować z dotacji unijnej - mówi Marek Kur. - Chcieliśmy zbudować halę i starać się o dofinansowanie jej wyposażenia.

Swoje straty z tego tytułu szacuje na 750 tys. zł.

Z kolejną skargą mieszkańcy Mokrej Lewej wystąpili w tym roku, licząc na to, że nowa rada – której skład zmienił się niemal w 100 proc. – inaczej podejdzie do sprawy. Skarga została rozpatrzona podczas marcowej sesji i - tak jak w roku ubiegłym - została oddalona. Wówczas skarżący postanowili wezwać radę gminy do usunięcia naruszenia prawa w uchwale. Powoływali się między innymi na orzeczenie Samorządowego Kolegium Odwoławczego z 2014 r., które uznało, że niektóre decyzje wójta gminy zostały podjęte z naruszeniem prawa.

- Było takie orzeczenie - przyznaje wójt Dominik Moskwa. - Ale w tej sprawie toczy się postępowanie przed sądem administracyjnym.

Zgłoszenie do prokuratury wskazywało między innymi, że przewodniczący rady gminy - wysyłając zawiadomienie o sesji - nie załączył porządku obrad oraz projektów uchwał.

- Sesja była zwoływana w trybie pilnym i dlatego nie było czasu na przygotowanie całej dokumentacji-- tłumaczy przewodniczący Paweł Nagórski - Jeśli zaś chodzi o skargę na wójta, to sprawa była znana radnym z poprzedniej sesji, nic nowego tutaj nie było.

Gdy doszło do rozpatrywania wezwania do usunięcia naruszenia prawa, radny Witold Baranowski zaznaczył, że nie widział projektu uchwały i pisma mieszkańców Mokrej Lewej, więc nie wie, co będzie przedmiotem głosowania. Złożył wniosek, aby sprawą najpierw zajęła się komisja rewizyjna. Za przyjęciem jego wniosku głosowało 4 radnych, przeciw - również 4, zaś 6 wstrzymało się od głosu.
Wówczas przewodniczący rady podjął decyzję o poddaniu projektu uchwały oddalającej wezwanie pod głosowanie.

- Ostrzegam was przed naruszeniem prawa podczas podejmowania tej uchwały i wynikającymi z tego konsekwencjami - apelował radny Zbigniew Biernat.

Mimo to 11 radnych opowiedziało się za podjęciem uchwały, dwóch było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu.

W zgłoszeniu do prokuratury podniesiono również, że wójt wywierał presję na radnych, sugerując, że gmina nie ma pieniędzy na dodatkową sesję.

- Powiedziałem tylko, że można sprawę przekazać komisji rewizyjnej i dokończyć sesje w innym terminie. - Nie powiedziałem, że gmina nie zapłaci radnym za kolejne posiedzenie, bo przecież rada gminy ma swój budżet. Wspomniałem tylko, że szkoda na to pieniędzy.

W środę 30 kwietnia odbyła się kolejna sesja rady gminy. Przed głosowaniem nad przyjęciem protokołu z poprzedniej sesji radny Zbigniew Biernat zgłosił wniosek, aby do protokołu dopisać słowa wójta Dominika Moskwy który – zdaniem radnego – miał powiedzieć: „Moje zdanie jest takie, żebyśmy to odrzucili” (chodziło o wezwanie do usunięcia naruszenia prawa w uchwale). – Nie możemy wprowadzić tej zmiany, bo nie jesteśmy pewni, czy rzeczywiście takie słowa padły. A kaset z nagraniami nie przesłuchamy, bo ich nie ma – stwierdził przewodniczący Nagórski nawiązując do faktu, ze kasety z nagraniami przebiegu sesji zostały zabrane przez policję.

Stanęło na tym, że ewentualna zmiana w treści protokołu zostanie uwzględniona, gdy będzie możliwość przesłuchania kaset.

Podczas tej samej sesji przewodniczący odczytał pismo, które otrzymał od Marka Kura. Pismo zawierało prośbę o uzasadnienie uchwały odrzucającej wezwanie do usunięcia naruszenia prawa. Autor pisma podkreślił również, że takie uzasadnienie powinien zawierać także projekt wspomnianej uchwały.

Roman Bednarek

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.