Prokuratura domaga się dwóch lat więzienia dla dowódcy JRG PSP w Łowiczu
W poniedziałek, 3 października zakończył się proces Krzysztofa J., dowódcy jednostki ratowniczo-gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Łowiczu. Prokurator Jakub Młoczak domaga się dla niego dwóch lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat próby. Oskarżony nie przyznaje się do winy i prosi o uniewinnienie.
Sędzia Anna Kwiecień-Motylewska 17 października wyda wyrok w sprawie Krzysztofa J. Jeden z trzech najważniejszych funkcjonariuszy Komendy Powiatowej PSP w Łowiczu oskarżony jest o przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz o niedopełnienie obowiązków służbowych.
Większość zarzutów stawianych Krzysztofowi J. dotyczy szkoleń, które dowódca JRG przeprowadził dla firmy małżonki. Objęły one pracowników Banku Spółdzielczego Ziemi Łowickiej w powiatach: łowickim, skierniewickim i brzezińskim. Funkcjonariusz straży pożarnej poprowadził także seminarium dotyczące bezpieczeństwa i higieny pracy dla pracowników Gimnazjum nr 1 w Łowiczu. Odbyło się w Ośrodku Kształcenia Zawodowego w Łowiczu, będącego filią Zakładu Doskonalenia Zawodowego w Łodzi.
Strażak dorabiał na boku, będąc na płatnym zwolnieniu lekarskim. Krzysztof J. nie miał też wymaganej zgody przełożonego na pracę wykonywaną poza służbą. Zdaniem śledczych miało to wyrządzić szkodę niematerialną naruszając w społeczeństwie dobry wizerunek PSP w Łowiczu.
Krzysztof J. nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Twierdzi, że od początku swojej służby w Łowiczu wykonywał dodatkową pracę na podstawie pozwoleń udzielanych mu przez kolejnych komendantów powiatowych PSP. Zazwyczaj były one udzielane mu na rok. Strażak twierdzi, że po prostu przeoczył to, że wygasła zgoda udzielona mu przez byłego szefa PSP Piotra Błaszczyka.
Co do pracy dla firmy małżonki w czasie zwolnienia lekarskiego, oskarżony przypomina, że jako dowódca jednostki ratowniczej bierze udział w akcjach i musi odznaczać się pełną sprawnością psychoruchową. Kontuzja kolana, której nabawił się czasie służby, uniemożliwiała mu pracę w PSP, ale nie miała wpływu na prowadzone przez niego poza służbą szkolenia. Oskarżony podkreśla, że w obecnych uwarunkowaniach prawnych tego typu zarzut winien być rozpatrywany w kategoriach dyscyplinarnych, a nie karnych.
Sąd ocenia także drugi akt oskarżenia, który złożyła prokuratura. Wiąże się on z niedopełnieniem przez strażaka obowiązków służbowych. Zdaniem śledczych, Krzysztof J., jako specjalista od spraw BHP w PSP w Łowiczu, nie podjął w kilku przypadkach postępowania w sprawie wypadków na służbie.
W tym wypadku obrońca Krzysztofa J. twierdzi, że tego typu przestępstwo może popełnić tylko pracodawca, a dowódca JRG takim nie był w stosunku do kontuzjowanych strażaków. Na sali rozpraw po raz kolejny przypomniano, że za wszczęcie postępowania powypadkowego odpowiada komendant powiatowy PSP.
Śledczy domagają się dla Krzysztofa J. nie tylko kary więzienia w zawieszeniu, ale także ukarania go grzywną w wysokości 5 tys. zł oraz nakazania mu pokrycia kosztów sądowych. Za dwa tygodnie okaże się, jak sąd oceni zebrany w procesie materiał dowodowy oraz stanowiska obrony i oskarżenia.