Prokuratura zbada, dlaczego w łyszkowickim urzędzie gminy posługiwano się podpisem radnej bez jej wiedzy
Grażyna Rykała, przewodnicząca Rady Gminy w Łyszkowicach 18 marca powiadomiła śledczych o tym, że jej podpis elektroniczny używany był w urzędzie bez jej zgody. Pisma wskazujące w tej sprawie na wójta Adama Rutę trafiły także do Regionalnej Izby Obrachunkowej w Łodzi oraz Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi.
- Sprawa wydała się zupełnie przypadkowo - informuje pani przewodnicząca. -19 lutego tego roku byłam w Urzędzie Gminy w Łyszkowicach, gdzie podpisywałam uchwałę w sprawie wieloletniej prognozy finansowej. Poproszono mnie o wprowadzenie kodu PIN do karty elektronicznego podpisu. Byłam zaskoczona, bo żadnego kodu nie ustalałam. Próbowałam więc wprowadzić ten od karty bankomatowej, ale oczywiście nie miał prawa zadziałać. W pewnym momencie pojawił się urzędnik z właściwym kodem. Nie wiem, czy mojego podpisu od grudnia 2018 roku do lutego obecnego używano tylko do podpisywania uchwał i dlatego z ostrożności chcę, aby legalność tego procederu zweryfikowały odpowiednie organy - dodaje Grażyna Rykała, która 20 lutego wniosła do władz gminy o wydaje jej karty autoryzującej jej elektroniczny podpis.
W piśmie do organów ścigania pani radna wskazuje, że ustawa o usługach zaufania i identyfikacji elektronicznej mówi, iż osobie, która składa podpis elektroniczny przyporządkowany do innej grozi do 3 lat więzienia.
Grażyna Rykała wskazuje także na to, że do 5 lat pozbawienia wolności grozi osobie, która podrabia dokumenty i posługuje się nimi, jakby były autentyczne.
O tym, że warto zabezpieczyć się w ten sposób, kobieta dowiedziała się w marcu podczas pobytu w łódzkiej RIO.
Adam Ruta, wójt gminy Łyszkowice nie chce wypowiada się na ten temat, "bo w prokuraturze toczy się postępowanie w tej sprawie".
- Liczę, że pani przewodnicząca będzie konsekwentna i powiadomi organy ścigania o tym, że dwoje radnych z jej ugrupowania podpisało się pod protokołem z komisji, a jedna z tych osób w ogóle nie była na jej posiedzeniu, druga natomiast pojawiła się tylko na jego części, a figuruje, jako jego protokolant - dodaje pan wójt.
Grażyna Rykała jest zaskoczona słowami włodarza gminy Łyszkowice. Twierdzi, że nie dysponuje przypisywaną jej przez wójta wiedzą. - Skoro pan wójt posiada takie informacje, to ma ustawowy obowiązek, jako funkcjonariusz publiczny, zgłosić do odpowiednim organom - wyjaśnia szefowa RG w Łyszkowicach.