Przemysł zamiast uzdrowiska
Władze miasta chcą włączyć poligon do Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Były prezydent protestuje. Zapowiada, że nie cofnie się przed podjęciem radykalnych kroków.
Wiadomo już, że koncepcja budowy uzdrowiska na terenach dawnego poligonu wojskowego nie będzie realizowana, przynajmniej przez obecne władze miasta. Ciągle obowiązuje status tego terenu jako obszaru ochrony uzdrowiskowej, natomiast od momentu zmiany ekipy rządzącej w mieście nic nowego w tej kwestii się nie wydarzyło.
Wielu mieszkańców Skierniewic zadaje sobie zupełnie rozsądne pytanie - co dalej z przyłączonym do miasta poligonem. Czy władze miasta mają pomysł na jego zagospodarowanie?
Okazuje się, że pomysł jest.
- Zamierzamy ten obszar wykorzystać jako tereny inwestycyjne, na których będą powstawać przedsiębiorstwa dające nowe miejsca pracy - mówi wiceprezydent Eugeniusz Góraj. - Trzeba jednak najpierw dokonać zmian w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego w części dotyczącej tego obszaru, a później w planie zagospodarowania przestrzennego. Już trwają prace w tym kierunku.
Miasto będzie się starało, aby obszar poligonu o powierzchni około 150 ha przejęła Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna, dzięki czemu łatwiej będzie znaleźć inwestora lub inwestorów.
- Najlepiej gdyby to był duży inwestor - podkreśla wiceprezydent Góraj. - Prowadzimy już poszukiwania za pośrednictwem Państwowej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznej oraz łódzkiej strefy ekonomicznej.
Wiadomo jednak, że ze znalezieniem inwestora lub inwestorów problem może być niemały, ponieważ poligon to teren dziewiczy, pozbawiony jakichkolwiek mediów, niezbędnych nie tylko dla budowy zakładu produkcyjnego, ale przede wszystkim do jego funkcjonowania. Zdaniem wiceprezydenta o tym za wcześnie jeszcze mówić.
- Najpierw trzeba uporządkować wszelkie sprawy formalne - przekonuje. - Później będziemy myśleć o uzbrojeniu tego terenu. W tej chwili nic więcej nie mogę powiedzieć na ten temat.
Pomysłem nowych władz miasta zaskoczony jest Leszek Trębski, były prezydent Skierniewic.
- Dla mnie to jedno wielkie nieporozumienie - denerwuje się. - Przecież nieprzypadkowo nasi przodkowie umieszczali zakłady przemysłowe na Rawce, przy ulicy Sobieskiego czy Czerwonej. Dlaczego nie lokowano ich po stronie zachodniej? Odpowiedź jest prosta: u nas najczęściej wiatry wieją z tego właśnie kierunku, więc wszelkie zanieczyszczenia związane z działalnością przemysłową opadałyby na miasto.
Były gospodarz miasta suchej nitki nie zostawia także na pomyśle przyłączenia poligonu do strefy ekonomicznej.
- Przede wszystkim nie wiadomo, czy łódzka strefa posiada odpowiedni potencjał, aby zagospodarować taki teren - argumentuje Leszek Trębski. - Po drugie natomiast przyłączenie terenu do strefy nie przesądza o znalezieniu inwestora. Mamy przecież tereny znajdujące się w strefie i co? Leżą niezagospodarowane. Po trzecie włączenie 150 hektarów gruntu do strefy ekonomicznej oznacza, że tak ogromną nieruchomością będzie zarządzać strefa, a nie miasto, czyli de facto miasto straci nad tym terenem kontrolę. To strefa będzie decydować, jaki inwestor tutaj się ulokuje i strefa będzie brać od takich transakcji prowizje.
Zdaniem Leszka Trębskiego miasto posiada wystarczająco dużo terenów inwestycyjnych i nie ma potrzeby szukać nowych.
- Przecież to ja włączyłem do miasta 20 ha przy ul. Unii Europejskiej, przy ul. Rybickiego jest prawie 7 ha gruntu do zagospodarowania, natomiast w okolicy ul. Fabrycznej mamy do zagospodarowania około 70 ha gruntu - wylicza były prezydent. - Takich terenów wystarczy miastu na 20 lat.
Leszek Trębski wręcz zapowiedział, że jeśli ostatecznie zapadnie taka decyzja, on podejmie odpowiednie kroki.
- To bardzo zaszkodzi Skierniewicom i ja na pewno nie będę się temu bezczynnie przyglądał - mówi. - Jeśli zajdzie potrzeba, to nie cofnę się nawet przed zorganizowaniem referendum o odwołanie prezydenta Krzysztofa Jażdżyka.
Pomysł ratusza popiera natomiast Konstanty Marat, prezes Skierniewickiej Izby Gospodarczej.
- Strefa ekonomiczna ma szansę przyciągnąć do miasta nowych dobrych inwestorów - przekonuje. - Przecież dzięki temu rozwinęło się Kutno, gdzie powstały nowe miejsca pracy i znacznie obniżył się poziom bezrobocia.
Prezes ma także wątpliwości wobec zarzutu byłego prezydenta miasta, z którego wynika, że ulokowanie przemysłu po zachodnie stronie miasta spowoduje zanieczyszczenie naturalnego środowiska miasta.
- Dziś działalność zakładów przemysłowych obwarowana jest takimi wymogami, że praktycznie niemożliwe jest zanieczyszczenie środowiska. Pięć fabryk wydzieli mniej zanieczyszczeń i zapachów niż jeden kurnik - mówi prezes Marat. - Zastanawiam się i właściwie nie mam pomysłu na to, jakiego typu zakład przemysłowy mógłby stać się trucicielem miasta. Uważam, że najwyższy czas zdjąć ze Skierniewic gorset w postaci statusu osiedla zdrojowego, który nakłada wiele ograniczeń rozwojowych.
Pomysł poruszył również wójta gminy Maków, na terenie której niegdyś poligon się znajdował.
- Przykro mi, że o tych planach dowiaduję się od dziennikarza - komentuje Jerzy Stankiewicz. - Myślę, że władze Skierniewic powinny usiąść przy stole ze swoim sąsiadem i porozmawiać o planach wobec tych terenów. Przecież zgodziliśmy się na zmianę granic gminy, ale decyzja ta jest obwarowana porozumieniami i umowami, których powinno się przestrzegać.
Gmina odkupiła od miasta 15 ha poligonu. Jest w trakcie przygotowywania planu zagospodarowania przestrzennego dla tego obszaru. Plan ma dopuścić między innymi zabudowę mieszkaniową na tym terenie.
Pomysł jest dobry według posłanki Doroty Rutkowskiej, która sądzi, że trzeba do niego podejść z głową, aby jednak inwestorzy się pojawili.
Nie ukrywa jednak, że marzył jej się inny kierunek rozwoju miasta.
- Bardziej odpowiadał mi plan budowy uzdrowiska, ale nie w takiej wersji, jaką w ostatnim etapie zaproponował były prezydent miasta - mówi parlamentarzystka.