Psy miały nowe domy, ale trafiły do schroniska
Dla wszystkich psów z gminy Wiskitki wolontariuszki znalazły domy. Urzędnicy i tak zlecili wywóz psów - 250 km dalej.
Gmina Wiskitki (powiat żyrardowski) postanowiła z końcem kwietnia zakończyć współpracę ze skierniewickim schroniskiem. Wolontariuszki w błyskawicznym tempie znalazły domy dla wszystkich psów z tej gminy. Mimo to zwierzęta zostały przewiezione do Ośrodka Opieki nad Zwierzętami w Węgrowie, należącym do przedsiębiorstwa z siedzibą w Grudziądzu. Czy można mówić o złej woli urzędników?
Mejle z pogróżkami?
Gmina Wiskitki korzystała z usług skierniewickiego schroniska przez kilka lat. 27 kwietnia podpisała umowę z PHU Daniel z siedzibą w Grudziądzu. Podpisanie umowy poprzedził przetarg ogłoszony 5 kwietnia.
Pani sekretarz gminy Wiskitki nie pojmuje, skąd takie zamieszanie wokół sprawy.
- Ja tego nie rozumiem, chyba od trzech tygodni ludzie z nami walczą - mówi Danuta Sienkiewicz. - Ja mogę nawet pokazać mejle, gdzie mi piszą, żeby mnie i moją rodzinę spotkało jak najgorsze. To jest nękanie.
Mowa o wolontariuszkach skierniewickiego schroniska, które wymieniały z gminą korespondencję w tej sprawie. Zapytane wprost o pogróżki, jakie miały kierować rzekomo w stronę pani sekretarz, zdecydowanie zaprzeczają.
- W naszych mejlach nie było niczego niestosownego, nikomu nie groziłyśmy - wyjaśnia Małgorzata Wąsińska-Michalak, opiekun wolontariatu i prezes Fundacji Pomocy Zwierzętom Roka. - Chciałyśmy się tylko upewnić, czy psy trafiają w odpowiednie miejsce.
Wolontariuszki chciały wyjaśnić wątpliwości dotyczące jakości opieki oraz warunków panujących w schronisku w Węgrowie, do którego mieli trafić ich podopieczni. „Z raportów powiatowego lekarza weterynarii wynika, że schronisko jest przepełnione i traci co roku 25 procent zwierząt - w wyniku padnięcia, uśmiercenia lub ucieczki - co stanowi liczbę ponad dwa razy większą niż aktualna średnia ogólnopolska” - czytamy w piśmie skierowanym do Urzędu Gminy Wiskitki.
Urzędnicy gminy zapewniają, że schronisko w Węgrowie spełnia wszystkie standardy, zostały one nawet przez urzędników sprawdzone osobiście.
- Z przeprowadzonych oględzin schroniska wynika, że teren jest zadbany, a zwierzęta nie tolerujące innych psów posiadają samodzielne boksy - mówi Danuta Sienkiewicz, sekretarz gminy Wiskitki. -Mamy dokumentację fotograficzną i protokoły.
Cena nie była jedynym kryterium
Pani sekretarz zapewnia, że gmina Wiskitki bardzo chwali sobie współpracę ze Schroniskiem dla Zwierząt w Skierniewicach, jednak prawo zamówień publicznych jasno określa zasady.
W przetargu dotyczącym wyłapywania i zapewnienia opieki bezdomnym zwierzętom z terenu gminy Wiskitki, w okresie od 1 maja do końca grudnia 2017 roku, wzięły udział dwie firmy: PHU Daniel z Grudziądza i Zakład Utrzymania Miasta w Skierniewicach.
Cena grudziądzkiego schroniska była niższa i wynosiła blisko 155 tys. zł, czyli o około 65 tys. mniej niż oferta skierniewickiej placówki.
W specyfikacji istotnych warunków zamówienia określono trzy kryteria, które były brane pod uwagę przy wyborze najkorzystniejszej oferty: cena (60 punktów kryterium oceny ofert), ilość przeprowadzonych adopcji w miesiącu (20 punktów) i czas rozpoczęcia akcji wyłapania od momentu zgłoszenia (20 punktów).
Urzędnicy gminy zapewniają, że dobro zwierząt ma dla nich pierwszorzędne znaczenie. Schronisko, z którym nawiązali współpracę, ma zawarte umowy z 34 innymi gminami, posiada doraźny punkt weterynaryjny, jego teren jest monitorowany, a na potrzeby gminy Wiskitki przygotowanych zostało 9 boksów.
- Przed podpisaniem umowy sprawdzono, czy schronisko posiada wszystkie wymagane zezwolenia, dodatkowo pracownicy tutejszego urzędu odwiedzili schronisko - informuje Danuta Sienkiewicz. - Pragnę nadmienić, że warunki panujące w obydwu schroniskach absolutnie nie odbiegają od siebie.
Dlatego w dniu 27 kwietnia została podpisana umowa między gminą Wiskitki a PHU Daniel.
Tego samego dnia 12 psów ze Skierniewic, pomimo protestów wolontariuszy, zostało przewiezionych do schroniska w Węgrowie.
- Z uzyskanych informacji od kierownika schroniska w Skierniewicach wynika, że nikt nie zwracał się o adopcję tych psów - twierdzi Danuta Sienkiewicz. - Pozostałych osiem psów, które miały zostać przewiezione 30 kwietnia, znalazło nowe domy. Za ich adopcję serdecznie dziękujemy.
Tymi słowami wolontariusze są zaskoczeni.
- Telefonicznie poinformowaliśmy panią sekretarz, że dla wszystkich psów zostały znalezione nowe domy i wszystkie zostaną zabrane do końca miesiąca ze skierniewickiego schroniska - tłumaczy Małgorzata Wąsińska-Michalak. - W czwartek, 27 kwietnia, zanim psy zostały zabrane ze Skierniewic, osobiście wykonaliśmy telefon do pani sekretarz z zapytaniem, czy nie byłoby najprościej zostawić psy do wyadoptowania u nas, dzięki czemu gmina nie musiałaby ponosić dodatkowych kosztów związanych z utrzymaniem bezdomnych zwierząt.
- Nie możemy zostawić, bo my wiemy, że na koniec miesiąca... Na chwilę obecną jest tam 25 sztuk. My nie możemy tak sobie zostawić... - komentuje to dość zawile Danuta Sienkiewicz.
Plusy... i minusy adopcji psów
Skierniewickie schronisko więcej liczy sobie za psy gminom, niż miastu Skierniewice, które ponosi koszty związane z utrzymaniem placówki.
- Nasze ceny są optymalne - podsumowuje Piotr Majka, prezes Zakładu Utrzymania Miasta. - Jednak trzeba przyznać, że dzięki kilkuletniej współpracy z gminami udało się dużo w schronisku zrobić.
Pięć lat temu schronisko rozpoczęło współpracę z kilkoma gminami. Przez ten czas zbudowano nowe boksy i budy. Chociaż skierniewickiej placówce daleko do ideału, należy stwierdzić, że jest coraz lepiej.
Kiedyś zatrudniające dwie osoby i liczące około 30 psów schronisko dziś zatrudnia 7 osób. Nieocenionym wsparciem jest prężnie działająca grupa wolontariuszy.
- Doceniam ich pomoc i zaangażowanie, poza tym wolontariusze działający w schronisku świadczą o tym, że nic złego się tu nie dzieje - tłumaczy Piotr Majka. - Bo gdyby się działo, wolontariusze z pewnością by o tym powiedzieli pierwsi.
Niestety, strata gminnych podopiecznych jest mocno odczuwalna w budżecie schroniska. Do tej pory odeszły już cztery gminy. - Ubyło nam około 30 tysięcy złotych miesięcznie w tym roku - podlicza prezes ZUM. - To prawie 1/3 wszystkich pieniędzy, jakimi dysponujemy.
Prezes zauważa, że korzyścią dla schroniska byłoby wyadoptowanie także miejskich psów.
- Na 193 psy z terenu miasta adopcji było tylko 9 - mówi prezes. - Tymczasem z gminy Wiskitki udało się wyadoptować prawie wszystkie psy, około 50! Dla placówki byłoby lepiej, gdyby psy znajdowały nowe domy, niezależnie od miejsca, z którego zostały przywiezione.
Będzie happy end
Niezrozumiała dla wolontariuszek decyzja urzędników z Wiskitek, którzy zdecydowali się odebrać psy przed wygaśnięciem umowy ze skierniewickim schroniskiem, utrudniła adopcję psów należących do gminy. Teraz wolontariuszki pokonują dystans 250 km w jedną stronę i zabierają psy z Ośrodka Opieki nad Zwierzętami w Węgrowie do nowych domów.
- Na szczęście z ośrodkiem w Węgrowie świetnie się współpracuje i bez problemu odbieramy wszystkie psiaki -mówi Małgorzata Wąsińska-Michalak. - Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w sobotę ostatnie psy z gminy Wiskitki znajdą się w nowych domach.