Na początku tego roku szeroko opisywaliśmy kwestię powstania pumptracku, który miał zostać wybudowany nieopodal zalewu na os. Zadębie. Wtedy wszystkie znaki na niebie wskazywały, że jeszcze tego lata sympatycy ekstremalnej jazdy na rowerze będą mogli cieszyć się nowym obiektem w Skierniewicach. Sprawy jednak się skomplikowały i realizacja projektu wydłuży się w czasie.
Horrendalne kwoty
Na wstępie przypomnijmy najważniejsze sprawy. Pomysł został zgłoszony do zeszłorocznego budżetu obywatelskiego. W głosowaniu inicjatywa otrzymała 540 głosów (najwięcej spośród wszystkich projektów), a koszt opiewa 220 tys. złotych.
W ramach zadania ma zostać wybudowany tor z „muldami” z asfaltową nawierzchnią, składający się z kilkunastu nieregularnych wzniesień oraz zakrętów z profilowanymi bandami. Integralną częścią pumptrack’a będzie plac odpoczynku, wyposażony w wieszak rowerowy, kosze i ławki.
Do budowy w tym roku jednak nie dojdzie, a wszystko za sprawą wygórowanych cen, jakie zaproponowały firmy w przetargach. Najtańsza firma zaoferowała wykonanie inwestycji za 550.000 złotych.
- Proponowane kwoty są zbyt wysokie, oczywiście zdarza się, że musimy dołożyć do inwestycji 20-30 procent więcej niż wstępnie zakładaliśmy, ale nie zgodzimy się na kwoty przekraczające 100 procent - wyjaśnia Krzysztof Jażdżyk, prezydent Skierniewic.
Włodarz miasta dodatkowo przyznaje, że powodem takiej sytuacji może być rok wyborczy i firmy umiejętnie wykorzystuję tę wiedzę.
W sumie miasto przeprowadziło trzy przetargi i żaden nie zakończył się sukcesem.
Spokój i oczekiwanie
O powstanie toru spokojny jest inicjator projektu Wojciech Foks.
- Szkoda, że to wszystko zatrzymało się w martwym punkcie, ale mimo to jestem dobrej myśli. Mamy zapewnienia, że ten tor powstanie, dlatego spokojnie trzeba czekać na realizację - mówi Wojciech Foks, który nie ukrywa zdziwienia całą sytuacją.
Skierniewiczanin upatruje też pozytywnych aspektów w opóźnieniu inwestycji.
- Gdyby tor udało się wykonać w pierwotnym terminie to pewnie oddanie zmodernizowanego zalewu i samego toru odbyłoby się w jednym czasie. W takim przypadku będziemy dawkować emocję i pumptrack oddamy w przyszłym roku - dodaje inicjator rowerowego pomysłu.
W podobnym tonie wypowiada się także prezydent miasta.
- Zapewniam, że realizacja toru zostanie zrealizowana. Proszę też pamiętać, że w przyszłym roku rusza też kolejny etap modernizacji nad zalewem, który będzie obejmował prace przy drugiej plaży, a także pomieszczenia dla wędkarzy. Dlatego w pobliskiej strefie planowane są kolejne prace - dodaje Krzysztof Jażdżyk.
Tor stwarza możliwości
Trzeba też mocno zaznaczyć, że nowy obiekt pozwoli na jeszcze większy zakres możliwości, począwszy od treningów po imprezy rowerowe różnego typu.
Wojciech Foks nie ukrywa, że przed złożeniem projektu do budżetu obywatelskiego poświęcił sprawie dużo więcej czasu i wybrał się na niejedną wycieczkę w Polskę, aby zobaczyć jak wyglądają podobne obiekty w innych miastach.
Na razie trzeba jednak ubrać się w cierpliwość i poczekać na kolejny przetarg, który prawdopodobnie zostanie ogłoszony pod koniec obecnego roku.