Rada Miejska w Łowiczu uchwaliła nowe okręgi wyborcze. Dyskusja była bardzo burzliwa
Rada Miejska w Łowiczu w czwartek (29 marca) uchwaliła nowe okręgi wyborcze. Temat ten wzbudził wiele emocji wśród jej członków.
Podczas czwartkowego spotkania przyjęto podział miasta na cztery okręgi wyborcze opracowane przez miejskich urzędników na polecenie burmistrza Krzysztofa Kalińskiego. Pierwszy z nich obejmie Korabkę i Zatorze (będzie tu wybieranych sześciu radnych), drugi - Stare Miasto, Przedmieście i os. Starzyńskiego (5 radnych), trzeci - Nowe Miasto oraz osiedla Dąbrowskiego i Kostka (5 radnych), a czwarty - Bratkowice i Górki (5 radnych).
Radny opozycyjny Robert Wójcik (SLD) poparł ten projekt, ale wskazywał, że został on zrobiony pod burmistrza Krzysztofa Kalińskiego, który może startować do rady miasta z największego okręgu wyborczego nr 1. Będzie tam wybieranych najwięcej, bo aż sześciu radnych. Włodarz miasta zapewniał na sesji, że zaproponowany przez niego wyborczy podział miasta nie wspólnego z ewentualnym kandydowaniem przez niego do rady miasta.
Jeszcze przed sesją pojawiła się propozycja radnego Jakuba Wolskiego. Szef klubu PiS zaproponował inny podział miasta na okręgi. „Jedynka” miała obejmować Korabkę i Nowe Miasto (5 radnych), okręg wyborczy nr 2 - Stare Miasto, Zatorze i os. Starzyńskiego (6 mandatów radnych), nr 3 - os. Dąbrowskiego, Kostkę i Przedmieście (5 mandatów do obsadzenia) oraz nr 4, który składałby się z Bratkowic i Górek (5 radnych).
Projekt PiS nie otrzymał pozytywnych opinii komisji stałych Rady Miejskiej w Łowiczu i Jakub Wolski nie zdecydował się na wprowadzenie go pod obrady sesyjne. Przedstawiciel partii Jarosława Kaczyńskiego podzielił się z radnymi uwagą do miejskich urzędników, iż podczas ustalania granic okręgów wyborczych twierdzili, że jest to jedyny dopuszczalny prawem podział. Radni PiS wykazali natomiast, że to nieprawda.
Podczas dyskusji na ten temat wskazywano, że najlepszym rozwiązaniem byłoby to z 2010 roku, ale nie jest ono możliwe do wprowadzenie w życie z powodów formalnych. Nowe okręgi wyborcze według wytycznych PKW powinny spełniać współczynnik normy przedstawicielstwa mieszkańców, a nie mogą przy tym sztucznie dzielić dzielnic danego miasta. Te ostatnie w danym okręgu wyborczym muszą ze sobą graniczyć.
Michał Trzoska (PiS), szef Rady Miejskiej w Łowiczu wskazywał, że jego zdaniem połączenie Bratkowic z Górkami nie jest dobrym rozwiązaniem, gdyż ze sobą nie graniczą.
Radny z Górek Krzysztof Janicki (Porozumienie Łowickie) uważa natomiast, że najlepsze były jednomandatowej okręgi wyborcze, które zniosła partia rządząca. Powrót do dużych okręgów wyborczych może sprawić, że Górki nie będą miały w radzie miasta żadnego reprezentanta. Tak stało się podczas wyborów w 2010 roku.
Na sesji doszło także do ciekawej dyskusji, którą zapoczątkował radny Marek Boroski (wszedł do rady miasta z listy PiS, ale nie jest już związany z tą partią). Z jego wypowiedzi wynikało, że pierwszym projektem jaki trafił do grupy radnych był ten, który przywracał wyborczy podział miasta z 2010 roku. Miało to mieć miejsce na spotkaniu, w którym wzięło udział zaledwie kilku radnych.
Temat podjęła opozycja, która pytała o to kto wchodzi w skład "grupy trzymającej władzę". Po przerwie, która miała ostudzić emocje, głos zabrał ponownie radny Boroski. Poinformował on, że doszło do nieporozumienia, a informację o podziale miasta na okręgi z 2010 roku pokazał mu na prywatnym spotkaniu radny Krystian Cipiński (wszedł do rady z komitetu wyborczego burmistrza Krzysztofa Kalińskiego).