Rada Powiatu Łowickiego nie uznała za zasadną skargi właściciela Art Piwnicy na dyrektora muzeum
Rada Powiatu Łowickiego jednogłośnie odrzuciła skargę Jacka Wójcika. Przedsiębiorca prowadzący restaurację Art Piwnica w podziemiach Muzeum w Łowiczu poskarżył się wojewodzie łódzkiemu na jego dyrektora Grzegorza Dębskiego.
Jacek Wójcik od pięciu lat prowadzi w Łowiczu restaurację z klubem tanecznym. Nowy dyrektor Grzegorz Dębski po miesiącu pełnienia zarządczej funkcji wypowiedział restauratorowi umowę najmu z powodu około dwumiesięcznych zaległości w czynszu.
Ten ostatni poinformował wojewodę łódzkiego o tym, że zwłoka w płatności czynszu wiązała się z awaria przepompowni w toaletach Art Piwnicy. Obecnie zaległości finansowe zostały uregulowane.
Jacek Wójcik zwrócił się do przedstawiciela administracji rządowej w Łódzkiem o kontynuowanie umowy najmu, która zawarta była do końca przyszłego roku, wyjaśnienia przyczyn tak szybkiej decyzji dyrektora muzeum odnośnie jej wypowiedzenia oraz pokrycia strat finansowych powstałych w skutek wyłączenia lodówek i zamrażarek, wynajmu agregatu prądotwórczego (dyrektor Dębski wyłączył prąd w lokalu gastronomicznym, gdy najemca nadal prowadził w nim bezumownie działalność gospodarczą) i zniszczenia wymienionych przepompowni WC.
Dyrektor Dębski w swoich wyjaśnieniach wskazywał, że miał prawo rozwiązać umowę z najemcą, który ma czynszowe zaległości. Z kolei Jacek Wójcik, który w skardze podaje, że prowadzenie Art Piwnicy jest jedynym źródłem utrzymania jego rodziny, opierał się na przepisach kodeksu cywilnego. Jest on stosowany wtedy, gdy umowa cywilno-prawna nie zawiera szczegółowych rozwiązań danego problemu.
Radni z powiatowej komisji skarg i wniosków po wysłuchaniu wyjaśnień obu stron oraz po konsultacji z prawnikiem wydali opinię, w której uznają skargę za bezzasadną. W czwartek (19 grudnia) nad tym tematem pochyliła się cała rada powiatu, która miała takie samo zdanie.
- Ta decyzja to jakaś kpina, gdyż fakty są jednoznaczne - uważa Jacek Wójcik, który złożył dwa doniesienia w komendzie policji o możliwości naruszenia prawa przez dyrektora Dębskiego.
Na polecenie tego ostatniego odcięto energię elektryczną do popularnego w mieście klubu tanecznego, a kiedy to nie przyniosło zamierzonego efektu i lokal funkcjonował dalej, to główne wejście zostało zamknięte łańcuchami.
- Na koniec października wymówiłem najemcy umowę z powodu finansowych zaległości - informuje dyrektor Muzeum w Łowiczu. - Dopiero wtedy zostały one uregulowane. Prowadzący lokal miał się wyprowadzić do połowy listopada, ale nadal prowadził tam działalność. Ponieważ zalegał z opłatami za prąd, to podjąłem decyzję o odłączenia lokalu od energii elektrycznej.
Obaj panowie próbowali wypracować porozumienie kończące spór, ale to się nie udało, gdyż dyrekcja muzeum nie godziła się na roszczenia finansowe wysuwane przez najemcę. Ostatecznie dyrektor Dębski cofnął wypowiedzenie umowy, która obowiązuje do końca przyszłego roku i wystawił Wójcikowi czynszowe faktury za listopada i grudzień.
Z kolei kancelaria prawna najemcy przesłała do Muzeum w Łowiczu wezwanie do zapłaty na kwotę 25 tys. zł tytułem rekompensaty za poniesione straty z powodu zamknięcia lokalu i odcięcia prądu.
Wiele wskazuje więc na to, że obaj panowie spotkają się w sądzie.