Radny Leszek Trębski pozwów do sądu się nie lęka
Skierniewicki radny Leszek Trębski znów trafi na ławę oskarżonych z powództwa cywilnego, może nawet dwukrotnie. Szpital też zamierzał pozwać radnego, ale nie zdążył.
Nie dalej jak w lipcu Sąd Okręgowy w Łodzi odrzucił apelację Leszka Trębskiego i uznał go winnym pomawiania Krzysztofa Jażdżyka, prezydenta Skierniewic. Ta rozprawa to konsekwencja wyroku skazującego Leszka Trębskiego, jaki zapadł w listopadzie ub. roku. Przypomnijmy, że sprawa dotyczyła wpisów w internetowych mediach społecznościowych, gdzie Trębski sugerował m.in. ustawienie przetargu przez Jażdżyka.
Zanosi się na to, że prezydent znów pozwie radnego. Na ostatniej sesji rady miasta Leszek Trębski stwierdził publicznie, że w 2012 roku Krzysztof Jażdżyk był skazany za wykroczenie drogowe na skierniewickim wiadukcie, a w połowie lat 80. przejechał człowieka, który potem zmarł.
- Na wiadukcie rozjechał pan młodego człowieka. Na wszystkie stwierdzenia mam dowody, czekam na pozew - powiedział.
Jak się dowiedzieliśmy, prezydent Jażdżyk nie podjął jeszcze decyzji o skierowaniu sprawy do sądu. Zapewnia, nie został skazany za żadne wykroczenie na wiadukcie i nigdy nie przejechał człowieka.
Tymczasem pod koniec sierpnia do sądu wpłynął pozew przeciwko Leszkowi Trębskiemu w imieniu miejskiej spółki Wod-Kan.
- Za kłamliwe i oszczercze wpisy na Facebooku wobec firmy i jej prezesa, dotyczące jakoby dużych podwyżek cen wody i ścieków. To kłamstwo i bzdury - mówi Jacek Pełka, prezes Wod-Kan.
Do sądu radny Trębski miał też trafić z powództwa skierniewickiego szpitala.
- Wysłaliśmy do pana Trębskiego pismo z żądaniem przeprosin za podawanie nieprawidłowych informacji dotyczących lek. Thueiby Szlachty. Pan Trębski nie zastosował się do tego pisma, jednak w tym samym czasie ta pani przestała u nas pracować, dlatego nie wnieśliśmy sprawy do sądu - informuje Paweł Bruger, rzecznik szpitala.