Radny miejski chciał dobrze, a padł ofiarą krytyki
Lech Aniszewski, radny miejski z osiedla Górki na własny koszt nabył kamerę, która miała nadzorować to, co dzieje się na placu rekreacyjnym w tej części Łowicza. W ubiegłym tygodniu została ona zdjęta, gdyż została tam zamontowana nielegalnie, jak twierdzi wiceburmistrz Bogusław Bończak.
- Montaż kamery był uzgodniony ustnie ze Zbigniewem Kuczyńskim, dyrektorem Ośrodka Rekreacji i Sportu w Łowiczu, opiekującym się naszym placem z ramienia miasta - informuje Lech Aniszewski. - Nie była włączona. Miała samym swoim widokiem odstraszać osoby, które spożywają tam nocami alkohol i niszczą mienie.
Radny Aniszewski dodaje, że miała być podpisana umowa użyczenia kamery przed jej włączeniem, a administratorem sprzętu miał być OSiR. Słowa mieszkańca Górek potwierdza dyrektor Zbigniew Kuczyński, który na prośbę radnego wydał nawet w tej sprawie oświadczenie.
Wiceburmistrz Bogusław Bończak zapewnia, że cieszy się z każdej inicjatywy, która poprawi bezpieczeństwo w Łowiczu. - Nie można jednak robić takich rzeczy samowolnie bez przeprowadzenia wymaganych prawem procedur - uważa wiceburmistrza Łowicza. - Powinna tam się również znaleźć informacja, że teren ten jest objęty monitoringiem wizyjnym. A tak rodzice dzieci bawiących się na placu zabaw zastanawiali się, kto i po co je nagrywa.
Lech Aniszewski jest zaskoczony taką postawą władz miasta. Przypomina, że od lat znajduje się tam atrapa kamery zamontowanej na zlecenie miasta oraz znajduje się tam informacja o tym, że teren jest monitorowany.
- Tamta atrapa nie przeszkadzała, a moja tak - dziwi się mieszkaniec osiedla Górki. - Złożyłem w ratuszu podanie o montaż mojej kamery i liczę, że niedługo będzie ona spełniała swoją rolę, czyli poprawi bezpieczeństwo i porządek w tej części naszego osiedla.