Rawa: Awantura o działkę na osiedlu Solidarności
Władze miasta popełniły błąd, który może skutkować wypłatą odszkodowania lub bankructwem lokalnych sklepów.
Podczas ostatniej sesji rady miasta burmistrz Dariusz Misztal poprosił o włączenie do porządku projekt uchwały, która miała uchylić uchwałę podjętą w maju 2013 r. Nie była to sprawa błaha, bowiem pierwsza z nich zobowiązywała burmistrza do sprzedaży działki o powierzchni 0,18 ha, położonej na osiedlu Solidarności. W tej chwili służy ona mieszkańcom jako boisko z asfaltową nawierzchnią.
Wniosek spotkał się z protestem radnych opozycyjnych.
- Wolałbym, aby projekt uchwały nie był wprowadzony do porządku obrad tej sesji. Powinniśmy zająć się tym problemem na kolejnej sesji, ponieważ rzecz wymaga głębszej analizy - mówił Piotr Irla. - Przecież w budżecie są zapisane przychody ze sprzedaży tej działki.
- Wniosek o uchylenie wspomnianej uchwały nie oznacza, że nie będzie podjęta kolejna uchwała o sprzedaży tej nieruchomości, ponieważ dochody budżetu powinny być realizowane - uspokajał wiceburmistrz Marek Pastusiak. - Niewykluczone, że taką uchwałę zaproponowalibyśmy jeszcze w tym roku. Chodzi nam o to, aby była skonstruowana w taki sposób, abyśmy mieli wpływ na to, jak zostanie zagospodarowana po sprzedaży.
Argumenty te nie przekonały radnej Grażyny Dębskiej.
- Ale przecież miasto ma wpływ na sposób wykorzystania działki, bo musi on być on zgodny z planem zagospodarowania przestrzennego - ripostowała była przewodnicząca rady. - Ja jestem przeciwna zmianie w porządku obrad.
Projekt burmistrza został jednak wprowadzony pod obrady wtorkowej sesji. Gdy miał się stać przedmiotem dyskusji, przewodniczący poprosił nagle wszystkich gości o opuszczenie sali obrad. Pozostać mieli jedynie radni. Jak się bowiem okazało, sprawa ta miała swoje drugie dno. W sprawie sprzedaży działki niemal odbył się już przetarg. Problem jednak w tym, że zgłosił się tylko jeden oferent z ceną ponad 600 tys. zł. Drugi problem polegał na tym, że ofertę złożyła sieć handlowa Dino, która zamierza w środku osiedla zbudować market.
Zdaniem większości radnych był to błąd, bo jeśli sieć zbuduje swój market, to zniszczy w ten sposób sklepy przy ul. Solidarności i Tomaszowskiej. Błąd zwielokrotniony jeszcze faktem, że w ogłoszeniu o przetargu nie zawarto klauzuli, uprawniającej burmistrza do odstąpienia od podpisania umowy o sprzedaży bez podawania przyczyn.
- Ta uchwała nie daje żadnych argumentów, bo przetarg odbył się w czasie, gdy obowiązywała uchwała, którą chcemy uchylić - argumentowała Grażyna Dębska. - Jeśli odstąpimy od sprzedaży to mało, że zrezygnujemy z dochodu, to jeszcze budżet zostanie narażony na straty w postaci odszkodowania, jakiego na pewno zażąda oferent.
- Na dodatek miasto straci wiarygodność w oczach potencjalnych inwestorów - dodał Piotr Irla. - Ten projekt to dziecinada.
Zdaniem Zbigniewa Sienkiewicza, przewodniczącego rady miasta, błąd został już został popełniony, ale radni nie powinni tym błędem obarczać mieszkańców. Gdy doszło do głosowania, większość poparła propozycję burmistrza.
Jak informował wiceburmistrz Pastusiak, sporna działka może być także wykorzystana pod planowaną budowę bloku socjalnego.